To już pewne, że Polska zakończy igrzyska olimpijskie Paryż 2024 z zaledwie jednym medalem w lekkiej atletyce. To wynik, którego nikt nie brał pod uwagę jeszcze przed największą imprezą sportową czterolecia. Dla wszystkich jest to ogromne rozczarowanie.
W przedostatnim dniu IO dorobek mogła poprawić Maria Andrejczyk. Wszyscy pokładali wielkie nadzieje w polskiej oszczepniczce, bo trzy lata temu w Tokio zdobyła srebrny medal. Niestety, tym razem wraca do Polski z pustymi rękami.
28-latka w sobotnich finałach nie była sobą. Z dużymi problemami awansowała do najlepszej ósemki z wynikiem 62,44 m. Potem starała się poprawić odległość, ale każda próba kończyła się niepowodzeniem. Z Paryżem pożegnała się rzutem na niewiele ponad 57 metrów.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Fornal: staram się od tego odciąć
Komentatorzy Eurosportu nie ukrywali rozczarowania. Szczególnie że finał rzutu oszczepem nie stał na wysokim poziomie. Gdyby Andrejczyk powtórzyła wynik z kwalifikacji, gdzie rzuciła 65,52, to powtórzyłaby wynik z Tokio.
- To by dawało srebrny medal - podkreślił komentator Eurosportu.
- Maria Andrejczyk zostaje mistrzynią kwalifikacji olimpijskich - dodał współkomentator.
Zobacz ostatni rzut Marii Andrejczyk podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu.
Mistrzynią została Haruka Kitaguchi, której oszczep poleciał na 65,80 m. Druga Jo-Ane van Dyk rzuciła 63,93 m, a trzecia Nikola Ogrodnikova 63,68 m.
Przykry koniec wielkiego finału Marii Andrejczyk >>
Szalony bój Julii Szeremety. Na taki sukces czekaliśmy od 44 lat >>