[tag=9676]
Siergiej Bubka[/tag] - w ostatnich tygodniach - stracił wiele w oczach Ukraińców. Mistrz olimpijski, świata, Europy, wielokrotny rekordzista świata w skoku o tyczce, prawdziwa legenda światowego sportu wpadł w poważne tarapaty. Zaczęło się już w lutym 2022 roku, kiedy to wojska kierowane przez Władimira Putina zaatakowały Ukrainę i rozpoczęły największą wojnę w Europie - po 1945 roku.
Bubka, który urodził się w Ługańsku i ma obywatelstwo ukraińskie... nie zareagował. Nie potępił Rosjan, nie przeciwstawił się wojnie. Po kilkunastu miesiącach - w lipcu 2023 roku - ukraińskie media zarzuciły byłemu lekkoatlecie współpracę biznesową z wrogiem (TUTAJ znajdziesz więcej szczegółów >>). W skrócie: spółka "Mont Blanc", która jest zarejestrowana na Bubkę oraz jego brata Wasyla i działa na okupowanych terytoriach Ukrainy, podpisała w maju 2023 roku umowę na dostawę paliwa... Rosjanom.
Te bulwersujące doniesienia spowodowały, że Bubka nie zdecydował się wystartować w wyborach na prezydenta światowej federacji lekkoatletycznej (choć miał taki plan). Skandal związany ze współpracą z Rosjanami zamknął mu drogę (KLIKNIJ po więcej informacji >>).
ZOBACZ WIDEO: "Ludzie Królowej". Nie było nudy. Zobacz o czym mówiły nam polskie gwiazdy
Po dwóch miesiącach od ujawnienia skandalu, były tyczkarz postanowił przemówić. - Nie mam nic wspólnego z żadną firmą, która działa na okupowanym terytorium Ukrainy - powiedział. - Rozpoczęła się kampania, która ma na celu zniszczyć moją reputację.
Bubka - po raz pierwszy od lutego 2022 roku - publicznie zadeklarował, że wspiera Ukrainę. - Zawsze walczyłem o ten kraj, zawsze walczyłem o ukraiński sport. Dlatego wyjątkowo bolą mnie te oskarżenia - dodał.
Należy dodać, że po doniesieniach medialnych Służba Bezpieczeństwa Ukrainy rozpoczęła śledztwo, które ma wyjaśnić, czy Bubka współpracuje, a tym samym pomaga, rosyjskim wojskom.