Przed rozpoczęciem konkursu skoku o tyczce kobiet na Drużynowych Mistrzostwach Europy w Chorzowie każde miejsce wyższe niż 16. w wykonaniu Emilii Kusy wzięlibyśmy w ciemno. Tymczasem Polka spisała się znacznie powyżej oczekiwań.
Polka w pierwszej próbie zaliczyła 3,90 m, to samo uczyniła z wysokością 4,10 m, a później także z 4,25 m. W ten sposób ustanowiła swój nowy rekord życiowy i została sklasyfikowana ex-aequo na dziesiątej lokacie. Do drużynowego dorobku Biało-Czerwonych dorzuciła 6,5 punktu.
13. miejsce w skoku w dal zajął Mateusz Jopek, z kolei poniżej oczekiwań spisała się Angelika Sarna. Tej zabrakło sił na ostatnich metrach biegu B na dystansie 800 metrów i w całej stawce była 14 (trzy punkty dla Polski).
Kilkanaście minut później na bieżni zameldował się Filip Ostrowski i ambitnie walczył na dystansie 1500 metrów. Wystarczyło na siódme miejsce - z czasem 3:38,80. - Zawsze chciałem być w takim miejscu. Zdycham, ale się cieszę - powiedział młody lekkoatleta w rozmowie z dziennikarzem TVP.
Czytaj także: Nowicki nie miał sobie równych! Mamy kolejne złoto
ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #1. Zaskakujące wyznanie Adrianny Sułek. "Nie chciałam już trenować"