Ten sezon należał do Garretta Scantlinga. Amerykanin był liderem światowych list i prezentował wysoką formę. Jednak nie wszystko przebiegało zgodnie z przepisami Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). Poinformowano, że sportowiec złamał regulacje i poniesie za to srogie konsekwencje.
Jak informuje NBC Sports, Scantling nie podawał pełnych informacji dotyczących miejsca pobytu, przez co kontrole były niemożliwe do przeprowadzenia. Dyskwalifikacja obowiązuje od 27 czerwca tego roku i trwać będzie przez trzy lata.
Amerykańska Agencja Antydopingowa (USADA) przekazała, że w ciągu 12 miesięcy Scantling trzykrotnie nie informował o miejscu pobytu. Szczegóły nie zostały opublikowane, ale zgodnie z zasadami jasne było, że sportowca czeka surowa kara.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!
Tym samym Scantling nie wystartuje w igrzyskach olimpijskich Paryż 2024, gdzie byłby jednym z kandydatów do medali. Sam zawodnik całą sytuację nazywa "niefortunną".
- Pracowałem tak ciężko, aby osiągnąć to wszystko. Jeden błąd zmienia cały bieg mojej kariery. Biorę za to odpowiedzialność bez względu na to, jak surowe są konsekwencje dla czystego sportowca. Teraz mam zamiar szkolić młodzież i budować swoje trenerskie CV i dbać o swoje ciało, by szykować się na możliwy powrót w 2025 roku - powiedział Amerykanin.
- To niefortunna sytuacja. Niestety nie ma pobłażania dla zapominalskich. Trzeba ponieść odpowiedzialność i iść dalej - dodał.
Czytaj także:
Gwiazda lekkiej atletyki walczy o dziecko i dach nad głową
Ukraińcy mają mu za złe brak mocnego ataku na Rosję. "Toksyczna osoba"