W tym artykule dowiesz się o:
1. Boston Celtics (58-24), 2. Toronto Raptors (55-27)
Nie ma wątpliwości. To właśnie Celtowie zdaniem ESPN wygrają Konferencję Wschodnią. Trudno z tą prognozą polemizować. Już w rozgrywkach 2017/18 zdołali wygrać 55 meczów, pomimo wielu kontuzji, które dotykały ważnych ogniw zespołu. Przy dobrym zdrowiu, podopieczni Brada Stevensa na pewno nie powinni więc być gorsi. Tym bardziej, że zdolna młodzież w osobach Jaysona Tatuma, Jaylena Browna i Terry'ego Roziera udowodniła swoją wartość. Pora na kolejny krok.
Drugie miejsce zająć za to mają Raptors. Wg ESPN będą słabsi niż ostatnio (59 zwycięstw), co pozwoli im na "zaledwie" pozycję wicelidera przed play-offami. Wszystko przez to, iż trudno określić, w jakim stanie zdrowotnym do rozgrywek przystąpi Kawhi Leonard, nowy nabytek klubu z Toronto. Dotychczasowy lider, DeMar DeRozan, był jednak pewniejszy, bowiem poniżej pewnego poziomu, przynajmniej w sezonie zasadniczym, nigdy nie schodził.
3. Philadelphia 76ers (53-29), 4. Indiana Pacers (47-35)
Rok wcześniej amerykański serwis mocno nie docenił Sixers, którzy wygrali o 15 spotkań więcej niż ci przewidywali (52). Teraz jednak nie można już lekceważyć "Procesu". Brett Brown wraz ze swoimi podopiecznymi - na czele z Joelem Embiidem oraz widocznym na zdjęciu Benem Simmonsem - będzie chciał udowodnić wszystkim, że jego młodzież zmierza w dobrym kierunku.
ZOBACZ WIDEO Trudne dzieciństwo Sofii Ennaoui. "Samotna matka z dwójką dzieci nie ma łatwo"
Jeszcze niżej ocenieni zostali poprzednio Pacers, którzy teraz powinni się znaleźć w czołowej czwórce Zachodu. Lider w osobie Victora Oladipo ma pociągnąć za sobą resztę, a poza graczami, którzy ostatnio pomogli mu w osiągnięciu niezłego wyniku, do Indiany sprowadzono kolejnych - Tyreke'a Evansa, Kyle'a O'Quinna i Douga McDermotta. Czy to faktycznie wystarczy do zdobycia przewagi parkietu przed play-offami?
4. Milwaukee Bucks (47-35), 6. Washington Wizards (44-38)
Po piętach Pacersom mogą deptać Kozły z Wisconsin, które mają osiągnąć identyczny bilans. Trudno jednak stwierdzić, na co dokładnie będzie stać ten zespół, bowiem bardzo istotnych zmian personalnych wśród zawodników nie było. Giannis Antetokounmpo powinien być jednak coraz lepszy, a doświadczenie play-offowe nowego trenera, Mike'a Budenholzera, z San Antonio i Atlanty, teraz ma zaprocentować w Milwaukee.
Do zajęcia szóstej lokaty upatrywani są z kolei Czarodzieje z Waszyngtonu - już bez Marcina Gortata, ale za to z Dwightem Howardem. Wydaje się, że typ specjalistów z ESPN jest trafny. Bradley Beal, John Wall i Otto Porter swoje zrobią, ale już chyba na dobre minęły czasy, kiedy Wizards byli w najlepszej czwórce swojej konferencji. Czas płynie, a klub ze stolicy jakby stanął w miejscu - nie idzie do przodu. A kto nie czyni postępu, tak naprawdę się cofa...
7. Miami Heat (43-39), 8. Detroit Pistons (38-44)
Na siódmej pozycji mają się rzekomo zameldować gracze z Florydy, jednak trudno stwierdzić, czy będzie ich na to stać. Cały czas w klubie jest wiele niewiadomych, np. przyszłość Dwyane'a Wade'a. Gwiazdor Heat wprawdzie do Chin się nie przeniesie, lecz nie podjął jeszcze decyzji, czy rozegra kolejny sezon. Inna kwestia to możliwość zmiany barw klubowych przez Hassana Whiteside'a. A bez wspomnianej dwójki, to Goran Dragić sam tego wózka nie pociągnie. Erik Spoelstra (na zdj.) może mieć jeszcze spory ból głowy...
Blake Griffin, Andre Drummond i Reggie Jackson, dowodzeni przez nowego szkoleniowca - Dwane'a Caseya, mają dać Tłokom awans z ostatniego miejsca do play-offów. I w sumie dlaczego by tak nie miało się stać? Kolejne ekipy nie powinny stanowić dla Pistons większego zagrożenia, a w Detroit wręcz nie do przecenienia może się okazać doświadczenie 61-letniego trenera nabyte w Raptors, gdzie zbudował on solidny team na Wschodzie NBA.
Poza play-offami:
9. Charlotte Hornets (35-47) 10. Brooklyn Nets (32-50) 11. Cleveland Cavaliers (31-51) 12. Orlando Magic (30-52) 13. Chicago Bulls (28-54) 13. New York Knicks (28-54) 15. Atlanta Hawks (22-60)