W tym artykule dowiesz się o:
Marcin Gortat ze swojej postawy w tym sezonie w NBA może być w pełni usatysfakcjonowany. To były kolejne udane rozgrywki dla naszego rodzynka w najlepszej koszykarskiej lidze świata. Warto raz jeszcze przypomnieć sobie najlepsze momenty sezonu w wykonaniu zawodnika Washington Wizards.
W tym roku "jedynkę" w drafcie NBA wylosował zespół Cleveland Cavaliers. To wręcz nieprawdopodobne, bo klub miał na to zaledwie 1,7 procenta szans. Radość ekipy z Ohio nie może zatem w żadnym stopniu dziwić.
Aby grać w najlepszej koszykarskiej lidze świata, trzeba być świetnie przygotowanym zwłaszcza pod względem fizycznym. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Marcus Smart, który w tym sezonie zgłosił się do draftu. Amerykanin trenuje w pocie czoła.
0,1 sekundy na wykonanie skutecznej akcji - niemożliwe? Nic bardziej mylnego. Kapitalnym i jednocześnie nietypowym buzzer-beaterem popisał się Nick Collison z Oklahoma City Thunder. Zawodnik zadziwił zarówno komentatorów jak i kibiców.
Rzut Collinsa w ostatniej sekundzie akcji nie byłym jedynym takim zagraniem w ostatnich dniach w NBA. Podobnym wyczynem popisał się też Lance Stephenson z Indiany Pacers. Koszykarze Miami Heat mogli tylko bezradnie rozłożyć ręce.
Tony Parker po raz kolejny udowodnił, że jest jednym z najlepszych rozgrywających w lidze NBA. W starciu jego San Antonio Spurs z Oklahomą City Thunder popisał się znakomitym podaniem bez spoglądania w kierunku swojego partnera z drużyny. Celnym!
Przenosimy się na parkiety Tauron Basket Ligi, gdzie również nie brakowało ciekawych i zarazem efektownych akcji. Jedną z nich popisał się Christian Eyenga ze Stelmetu Zielona Góra, który udowodnił, że potrafi... latać.
Filip Dylewicz nieoceniony jest nie tylko w ataku PGE Turowa Zgorzelec. Zawodnik znakomicie pracuje również w defensywie. Boleśnie przekonał się o tym Kim Adams z Rosy Radom, który nadział się na potężną "czapę".
Koszykarze Rosy Radom niejednokrotnie mogli się tylko przyglądać popisom zawodników PGE Turowa Zgorzelec. Tak też było przy akcji z J.P. Princem w roli głównej. Tego typu zagrania dodają smaczku rywalizacji.
Okazuje się, że nie trzeba być profesjonalnym koszykarzem, by wykonywać powietrzne ewolucje. Wystarczy potrenować trochę na szkolnym boisku. Takiego wsadu nie powstydziłby się niejeden zawodnik występujący w NBA.