Enea Zastal BC wygrał w poniedziałek ze Śląskiem 85:83 i jest już tylko o jedno zwycięstwo od półfinałów Energa Basket Ligi. O wygranej zielonogórzan zadecydowała zabójcza kontra osiem sekund przed końcową syreną.
- Ciężki i nerwowy mecz. Mieliśmy przewagę 8-9 punktów. Nie możemy tracić tak szybko koncentracji - przyznał Oliver Vidin. - To jest jednak play-off. Wygraliśmy i to jest najważniejsze.
Jednym z cichych bohaterów meczu był Krzysztof Sulima. Niesamowicie walczył na tablicach, a w końcówce przymierzył arcyważną "trójkę".
- Muszę go pochwalić. Totalnie inna mentalność od października czy listopada. Bardzo mi miło, że mogę tak powiedzieć. Cały czas walczy, zasłużenie trafił tą trójkę, to była decydująca akcja meczu - wyjaśnił Vidin. Doskonały występ Sulimy sprawił, że w ogóle parkietu "nie powąchał" Tony Meier.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dobre wieści dla kibiców kadry. Ten film daje nadzieje
Serbski trener odniósł się również do Andreja Urlepa - w pewnym momencie bowiem zaiskrzyło pomiędzy szkoleniowcami. - Nie chcę w ogóle o tym mówić. Jest poziom i poziom, a ja nie jestem małe dziecko, żeby się łapać na takie tanie chwyty - wyjaśnił.
To nie koniec
Enea Zastal BC jest o wygraną od półfinałów, ale wszyscy zdają sobie sprawę, że nic nie dostaną za darmo. - Śląsk to dobry zespół i to na pewno nie jest koniec. Zrobiliśmy dobrą robotę. Jest 2:0, ale wiemy jaki jest nasz cel - mówi Nemanja Nenadić, który w drugim meczu skompletował 20 punktów, dziewięć zbiórek i osiem asyst.
- Trzeba wygrać trzeci mecz, odnieść jeszcze jeden triumf, żeby być w półfinale. Wiem, że to zrobimy, ale zobaczymy, jak będziemy wyglądać we Wrocławiu - dodał Vidin.
Na teraz zielonogórzanie zrobili pierwszą część planu, czyli obronili swój parkiet i mają wszystko w swoich rękach. Posiadają szeroki skład, w każdym meczu kto inny może być liderem.
Serb widzi pewien mankament. - Mieliśmy 20 zbiórek w ataku. Tu jesteśmy dobrzy, ale musimy być skuteczni - przyznał. Dalej nie mógł też uwierzyć w to, że defensywa Śląska odpuszcza im rzuty zza łuku, ale Urlep taki właśnie ma, a przynajmniej miał, plan.
- Jesteśmy razem, jesteśmy drużyną, teraz mamy siedem dni, żeby się przygotować na kolejny mecz. Powtórzę kolejny raz: to nie jest koniec serii - zakończył Nenadić.
Zobacz także:
Legia zaskoczyła mistrzów Polski. "Zachowaliśmy zimną krew"
Znaleźć swoje przewagi, odzyskać skuteczność. Czy King da radę Czarnym?