Sopocianie rozpoczęli drugą rundę fazy rozgrywek FIBA Europe Cup od porażki u siebie, ale szybko się zrehabilitowali. Trefl pokonał w środę na wyjeździe faworyzowaną Benficę Lizbona i po dwóch występach ma bilans 1-1.
Drużyna z Energa Basket Ligi świetnie rozpoczęła mecz w Portugalii. Szybko przejęła kontrolę i okazało się, że prowadziła w nim od początku do końca. Zaliczka Trefla w pewnym momencie wynosiła nawet 17 punktów (34:17).
Podopieczni Marcina Stefańskiego dobrze się bronili i odpierali ataki koszykarzy z Lizbony. Tym udało się zbliżyć na wynik 62:70, ale wtedy przypomniał o sobie Yannick Franke i było po wszystkim. Sopocianie triumfowali ostatecznie 79:67.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zaręczyny w przerwie meczu? To się nigdy nie znudzi
Holender rzucił w środę 18 punktów. Franke trafił 7 na 11 oddanych rzutów z pola, w tym 3 na 5 za trzy. Josh Sharma i Brandon Young dodali do dorobku drużyny z Sopotu po 12 "oczek", a 11 punktów wywalczył dominujący pod koszem Paweł Leończyk.
Trefl uzyskał bardzo solidne 48,5-proc. skuteczności w rzutach z gry. Portugalczycy dla porównania wykorzystali zaledwie 17 na 63 oddanych prób z pola, co dało im fatalne 27-proc. celności. Frank Gaines, który zdobył dla nich 15 punktów, trafił... 3 na 15 oddanych rzutów.
Wynik:
Benfica Lizbona - Trefl Sopot 67:79 (15:19, 17:18, 18:20, 17:22)
Benfica: Frank Gaines 15, Dennis Clifford 14, Betnho Gomes 11, Jose Barbosa 11, Makram Romdhane 8, Diogo Gameiro 5, Travis Munnings 3, Anette Hallman 0, James Farr 0.
Trefl: Yannick Franke 18, Joshua Sharma 12, Brandon Young 12, Paweł Leończyk 11, Darious Moten 9, Michał Kolenda 7, Karol Gruszecki 6, Darrin Dorsey 4, Daniel Ziółkowski 0.
# | Drużyna | M | Pkt. | W | P | + | - |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1. | CSM CSU Oradea | 5 | 9 | 4 | 1 | 371 | 365 |
2. | Sporting Lizbona | 4 | 7 | 3 | 1 | 308 | 282 |
2. | Benfica Lizbona | 5 | 7 | 2 | 3 | 357 | 343 |
4. | Trefl Sopot | 6 | 7 | 1 | 5 | 419 | 465 |
Czytaj także: Prezes Trefla przeprasza i stawia ultimatum!
Kevin Durant! Tyle w tym sezonie NBA nie rzucił jeszcze nikt