Witka, przy próbie zbiórki, źle spadł na parkiet i musiał opuścić plac gry. Zawodnik po chwili jednak wrócił na boisko, ale po popełnionym faulu zszedł z niego i do końca meczu przesiedział na ławce rezerwowych. Polski skrzydłowy nie wystąpił w czwartkowym meczu fazy ćwierćfinałowej play-off.
- Jest to na szczęście niegroźna kontuzja, ale ten uraz wykluczył Roberta z drugiego spotkania z Kotwicą. Witka, zdaniem lekarza i naszego masażysty, powinien być gotowy do gry już w poniedziałek – mówi Piotr Waśniewski, prezes PGE Turowa. – Kontuzja nie dotoczyła żadnego skręcenia stawu kostkowego, tylko była wynikiem przemęczenia. Na chwilę obecną zawodnik nie czuje już jednak bólu i chociaż swobodnie się porusza, to nie było najmniejszego sensu ze strony zarówno sportowej, jak i medycznej, aby w czwartek zagrał z przeciwko Kotwicy – dodaje Waśniewski.
Cały czas są prowadzone zabiegi rehabilitacyjne, które mają na celu doprowadzenie Roberta Witki do pełnej sprawności i wszystko wskazuje na to, iż skrzydłowy w Kołobrzegu pojawi się na parkiecie. – Dla nas jest to bardzo ważne, ponieważ jest to nasz zawodnik z pierwszej piątki i w dodatku Polak, co jest istotne w związku z obowiązującymi przepisami. Jego brak zasadniczo utrudnia prowadzenie zawodów trenerowi, bowiem potrzebujemy graczy podkoszowych – kończy prezes PGE Turowa.