Afera w elitarnej szkole sportowej. "To ja jestem Pauliną z reportażu"

Instagram / Na zdjęciu: Karolina Szydłowska
Instagram / Na zdjęciu: Karolina Szydłowska

Po zarzutach koszykarek pod adresem trenera Romana Skrzecza kolejna zawodniczka zdecydowała się na ujawnienie nazwiska. - Myśli samobójcze męczyły mnie przez parę lat. Nie chodzi o zemstę, tylko o sprawiedliwość - pisze Karolina Szydłowska.

W tym artykule dowiesz się o:

"PAMIĘTAJ, ŻE JESTEŚ ZEREM"

W czwartek opublikowaliśmy na łamach Wirtualnej Polski reportaż "Pamiętaj, że jesteś zerem". Czternaście koszykarek opowiada na łamach WP SportoweFakty, że znany trener Roman Skrzecz znęcał się nad niektórymi zawodniczkami psychicznie, miało też dochodzić do przypadków molestowania seksualnego.

Trzynaście kobiet to byłe uczennice prestiżowej Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Łomiankach.

Trener zaprzecza oskarżeniom, twierdząc, że to "bezpodstawne insynuacje".
Zapytaliśmy wiceprezesa zarządu PZKosz, Grzegorza Bachańskiego, czy związek podejmie jakieś działania w celu wyjaśnienia sprawy. - Niech te osoby się odkryją, przyjdą z konkretnymi oskarżeniami. Wysłuchamy ich i wtedy możemy prowadzić jakieś dochodzenie - skomentował działacz.

ZOBACZ WIDEO: Afera w elitarnej szkole sportowej. "Ten materiał jest drastyczny. W trybie nadzwyczajnym zwołamy zebranie komisji sportu"

W czwartek jako pierwsza ujawniła się Aleksandra Makurat. Rozmawialiśmy z nią podczas pracy nad reportażem, ale poprosiła przed publikacją, by nie cytować jej w tekście, a my uszanowaliśmy tę prośbę. Po ukazaniu się reportażu poinformowała nas jednak, że opisała swoją historię w mediach społecznościowych.

Teraz głos zabiera pod nazwiskiem kolejna zawodniczka. To Karolina Szydłowska, uczennica SMS-u w latach 2015-2018. Obecnie występuje w Stanach Zjednoczonych w lidze NCAA, gdzie broni barw Arkansas State University. W 2012 roku wygrała camp Marcina Gortata.

APEL DO WICEPREZESA PZKOSZ. "TOTALNY BRAK EMPATII"

Na swoim blogu Szydłowska zwraca się między innymi do wiceprezesa Bachańskiego.

- Wierzę, że panu przede wszystkim powinno zależeć na promocji koszykówki w naszym kraju i dobru wszystkich zawodniczek, które ten sport uprawiają. Chce pan nazwisk, by zająć się sprawą... Jako jedna ze skrzywdzonych kobiet, których prawa były łamane latami przez jednego z trenerów kadr młodzieżowych i SMS-u, Romana Skrzecza, chciałabym zwrócić uwagę na odwagę, jaką musiała się wykazać każda z kobiet, która opowiedziała o swoich traumatycznych przeżyciach - pisze młoda zawodniczka. 

Koszykarka zarzuca działaczowi "totalny brak empatii" i podkreśla, że lektura "świadectw" innych kobiet wywołała w niej ogromne emocje.

- Notorycznie leciały mi łzy i chciało mi się wymiotować. Wiem, że zawarte historie są prawdziwe, bo znam więcej osób, a wiele opisanych sytuacji widziałam […] Tak jak moja poprzedniczka, Ola Makurat, chcę dać przykład innym pokrzywdzonym i ofiarom. Nie mają się czego bać. Czas przerwać milczenie - czytamy. 

MAM PYTANIE DO PANI DYREKTOR: KTO TU KŁAMIE?

W naszym reportażu wypowiada się między innymi była wieloletnia dyrektor SMS-u, Teresa Juranek, która zarzuca koszykarkom kłamstwa. Szydłowska komentuje jej słowa.

- Oburza mnie wypowiedź byłej dyrektor SMS-u. Jako kobieta, pani dyrektor, nasza nauczycielka i pedagog, nie reagowała na nasze skargi. Zawsze dawała nam do zrozumienia, że jesteśmy szalone i wszystko zmyślamy. Jeszcze na początku szkoły skargi zdarzały się często, jednak z czasem, gdy nie przynosiły zmian, ustały. Kierowałyśmy je do innych nauczycieli, którzy niestety nie mieli żadnej władzy.

- Pytam panią dyrektor: jakim prawem nazywa pani historie kobiet, które przeżyły piekło, "insynuacjami"? Historie pani podopiecznych, dla których była pani jedną z niewielu kobiet pracujących w szkole na pełen etat? Uczyła nas pani wartości. A jedną z nich była szczerość. Pytam się, kto te wartości teraz wyznaje? Z ogromnym szacunkiem dla Pani osoby, pytam się, kto kłamie?

"CZAS GŁĘBOKIEJ DEPRESJI"

Szydłowska pisze o swoich doświadczeniach z SMS-u .

- Dla trenera Skrzecza istniałam tylko po to, by mógł mnie gnoić na treningach. Jakkolwiek brutalnie to zabrzmi, wydawało mi się, że sprawiało mu to przyjemność [...] Zachowanie trenera było głównym powodem, dla którego nieraz zapłakana dzwoniłam do rodziców, by skończyć ze sportem [...] Wydawało mi się jednak, że opuszczenie szkoły będzie moją osobistą porażką, poddaniem się.

- Lata, gdy byłam zawodniczką trenera Skrzecza, wspominam jako czas głębokiej depresji. Mało było wieczorów, które spędzałam na wesołych rozmowach z koleżankami. Większość czasu przeleżałam w łóżku, przy zgaszonym świetle. Nie wiedziałam, jak mam sobie poradzić z tym, co mnie spotyka. Nagle z pasji zrodził się strach. Bałam się chodzić na treningi, nienawidziłam przebywać w jego pokoju, gdy drużyna miała odprawę. A jeśli zdarzały się rozmowy sam na sam, pociłam się, biło mi serce, jąkałam się i chciałam jak najszybciej uciekać [...] Pojawiły się u mnie myśli samobójcze, które męczyły mnie przez parę lat [...]

SZYDŁOWSKA: TO NIE ATAK NA SZKOŁĘ

Koszykarka tłumaczy też, dlaczego zdecydowała się przerwać milczenie. 

- Nie kieruję się zemstą. Zdaję sobie sprawę, że osoba, o której piszę, ma rodzinę, na której się to odbije. Kieruję się sprawiedliwością. Chciałabym, aby człowiek, który wyrządził tyle krzywd, poniósł odpowiedzialność za swoje czyny.

- Nie chcę, by cała sytuacja była odebrana jako atak w stronę Szkoły Mistrzostwa Sportowego ani pozostałych członków sztabu szkoleniowego. My, zawodniczki, opisujemy zachowania pana Trenera, a nie SMS-u. Wierzę, że w szkole sytuacja wygląda teraz dobrze, a z młodzieżą pracują dobrzy ludzie, z pasją i odpowiednim podejściem do dzieciaków - pisze Szydłowska. 

CAŁY WPIS KAROLINY SZYDŁOWSKIEJ PRZECZYTASZ W TYM MIEJSCU

REAKCJA MINISTERSTWA 

Reportaż "Pamiętaj, że jesteś zerem" odbił się szerokim echem.

- W związku z doniesieniami medialnymi Minister Edukacji i Nauki Przemysław Czarnek zlecił mazowieckiemu kuratorowi oświaty natychmiastowe sprawdzenie sytuacji i przeprowadzenie kontroli w Szkole Mistrzostwa Sportowego PZK w Łomiankach - poinformowało Ministerstwo Edukacji i Nauki.

Z kolei wiceminister sprawiedliwości Michał Woś w programie "Tłit" Wirtualnej Polski potwierdził, że jego resort też podjął już kroki.

- Po tym artykule zwróciłem się do Prokuratury Krajowej, żeby szczegółowo zbadać sprawę. Rozmawiałem też z Rzecznikiem Praw Dziecka. Instytucje państwa muszą szczegółowo wyjaśnić tę sprawę - stwierdził.

***

TU SZUKAJ POMOCY: Jeśli chcesz porozmawiać z psychologiem albo znasz kogoś, kto potrzebuje pomocy, dzwoń pod bezpłatny i całodobowy numer Niebieskiej Linii (800 12 00 02) lub Telefonu zaufania dla Dzieci i Młodzieży (116 111). Możesz też napisać maila - adresy znajdziesz na powyższych stronach.

Źródło artykułu: