Ponitka w pogoni za najlepszą wersją samego siebie. "Brakuje czucia na boisku"

Materiały prasowe / Dorota Murska / Na zdjęciu: Mateusz Ponitka
Materiały prasowe / Dorota Murska / Na zdjęciu: Mateusz Ponitka

Polacy pokonali w piątkowy wieczór Łotyszy 75:73 po dogrywce. Jedną z kluczowych postaci był Mateusz Ponitka. - Nadal mam limit, który trochę przekroczyliśmy - mówi kapitan Biało-Czerwonych.

W tym artykule dowiesz się o:

16 punktów, 3 przechwyty, 3 zbiórki i 2 asysty - to dorobek Mateusza Ponitki ze starcia z Łotyszami, które zakończyło się po dogrywce.
rle udało się ten mecz wyciągnąć.

Łotysze pomimo, że stawili się bez swoich najważniejszych postaci, zagrali bardzo odważnie. - Szacunek dla chłopaków. Przyjechali walczyli przez 45 minut, postawili nam dobre warunki - skomentował Ponitka.

27-latek zdaje sobie sprawę, że występ przeciwko Łotwie daleki był od ideału. - Na pewno takie mecze będą się zdarzać. Nie graliśmy pięknie, nie graliśmy super. Skuteczność też pozostawiała trochę do życzenia - tłumaczy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jej zdjęcia potrafią rozgrzać kibiców

Ponitka, który wraca do gry po niemal dwóch miesiącach przerwy spowodowanej kontuzją pachwiny, w swoim drugim występie spędził na parkiecie 26 minut. - Dzisiaj też był limit. Troszeczkę go przekroczyliśmy. Miało być 20 minut, a było 26 - komentuje.

- Fizycznie czuję się dobrze. Potrzebuję wejść w cykl grania. Brakuje tego czucia na boisku stąd kilka prostych moich błędów tak w ataku, jak i obronie. Myślę, że z dnia na dzień będzie lepiej i będą łapał tą swoją formę i fizyczność. Nie czuję żadnego bólu i staram się wrócić na swoje tory - zakończył.

Już we wtorek i środę Polacy zagrają w Arenie Gliwice z Brazylijczykami. Będą to dwa ostatnie sprawdziany przed turniejem kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich. Ten rozpocznie się 29 czerwca w Kownie.

Zobacz także:
Transferowa bomba odpalona! D.J. Shelton wraca do gry i EBL!
Zrobili to! Clippers odrobili 25 punktów straty i wyeliminowali Jazz!

Komentarze (0)