- Dla Kinga Szczecin jest to bardzo ważny zawodnik - przyznaje w oficjalnym komunikacie prasowym trener Rolandas Jarutis. I trudno się nie zgodzić.
W Kingu Szczecin pojawił się w 2014 roku i od tego czasu jest wierny tym barwom. Ostatnie rozgrywki nie potoczyły się po jego myśli - rozegrał tylko 52 minuty, bo przez większość sezonu dochodził do siebie po zabiegu kolana.
- Cieszę się, że po chwilowym wejściu do portu wracam na statek i dalej możemy płynąć razem i będzie to już 8 rejs! - przyznał Paweł Kikowski, kapitan zespołu. Dodał przy okazji, że King to dla niego coś więcej, niż tylko przystanek w karierze. Szczecin z kolei nazywa swoim domem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jest moc. Nietypowy trening Wildera
Po nieudanym dla siebie roku "Kiko" chce wrócić do gry ze zdwojoną energią. - Cały czas mam w głowie jeden cel: zdobyć z tą drużyną medal - mówi 35-letni zawodnik.
Jarutis wierzy w niego. Wie doskonale, że pomimo upływających lat nadal może być bardzo ważnym elementem w szczecińskim zespole. - Widać, że jest bardzo zmotywowany. Jestem pewien, że w nadchodzącym sezonie będzie w pełni sił po przebytej kontuzji. Ja nie patrzę w jego metrykę, wiek, ale na jego motywację, ambicję i przygotowanie do sezonu - ocenił Litwin.
Skład Kinga zatem rośnie w siłę. Wcześniej w Szczecinie pochwalili się transferami Sherrona Dorsey-Walkera, Filipa Matczaka, Kacpra Borowskiego i Michała Kroczaka. Swoje umowy przedłużyli z kolei Jakub Schenk i Mateusz Bartosz.
W klubie zapewniają, że największe fajerwerki dopiero wystrzelą. King po latach gry w ćwierćfinałach Energa Basket Ligi w końcu chciałby przebić się do strefy medalowej.
Zobacz także:
Właściciel mistrza Polski: Droga do wymarzonego złota. Przyszłość? Mamy jeszcze trzy biegi do wrzucenia!
Wielka przebudowa Enea Zastalu! Co wymyśli Oliver Vidin?