Remis w finale PLK. Milicić mówi, co zmienił. Tabak jest wkurzony. "Rozdaliśmy prezenty!"

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Żan Tabak i Igor Milicić
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Żan Tabak i Igor Milicić

- Mój zespół uwierzył w to, że może grać i rywalizować z Zastalem jak równy z równym - cieszy się Igor Milicić. Wkurzony Żan Tabak zwraca uwagę na jeden element. - Muszę to zobaczyć na wideo - mówi.

- Igor Milicić wykonał super robotę po pierwszym meczu - mówi Marek Łukomski w rozmowie z Adamem Romańskim (program "StudioBasket" na YouTubie). Trudno nie zgodzić się z trenerem PGE Spójni, który w trakcie finału PLK wcielił się w rolę eksperta w stacji Polsat Sport.

To była rewelacyjna odpowiedź Arged BMSlam Stali Ostrów Wielkopolski po pierwszym przegranym spotkaniu z Enea Zastalem BC Zielona Góra. Ostrowianie byli świetnie dysponowani, trafili aż 17 rzutów z dystansu! Nie dali się też złamać Zastalowi, który na początku trzeciej kwarty zbliżył się na odległość trzech punktów. Od stanu 43:40 ostrowianie zdobyli 17 punktów, tracąc zaledwie cztery. To był przełomowy moment meczu.

- Kolejne bardzo trudne i fizyczne spotkanie. Różnica jest taka, że w tym meczu wytrzymaliśmy przez 40 minut, a nie tylko przez 20. Nie straciliśmy zimnych głów w drugiej połowie, nawet gdy Zastal nas dogonił. Cały czas konsekwentnie graliśmy swoje, w środę nam tego zabrakło. Cieszę się, że wszyscy wyciągnęliśmy wnioski - mówił Milicić.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie fotomontaż! Niesamowity popis gwiazdy NBA

44-latek na konferencji prasowej przyznał, że w jego zespole nie zaszło dużo zmian pod względem taktycznym. Kluczowe było przygotowanie mentalne, szkoleniowiec zdradził, że on i zespół wspólnie się nakręcali do jeszcze większej motywacji i lepszej gry. Efekty było widoczne, bo kilku zawodników znacząco się poprawiło względem pierwszego spotkania. Skuteczniejsi byli Jakub Garbacz (18), Trey Kell (17) i przede wszystkim James Florence (14), który podejmował znacznie lepsze decyzje w ataku. Nie forsował rzutów z trudnych pozycji. Starał się otwierać pozycje dla kolegów (5 asyst).

- Razem się wzajemnie napędzaliśmy mentalnie. Znaleźliśmy wspólny język, myślę, że to była kluczowa kwestia przed tym drugim spotkanie. Nie kwestie taktyczne, bo tutaj dużo nie zmieniliśmy, a mentalne - ocenił Milicić.

Zastal - w przeciwieństwie do Stali - miał ogromne problemy ze skutecznością (8/23 za trzy). To był jeden z najsłabszych występów zielonogórskiego zespołu w tym sezonie. Podopieczni Żana Tabaka strasznie się męczyli w ataku, a gdy nie trafiali prostych rzutów wkradła się nutka rozczarowania i frustracji. O tym też mówił Chorwat na konferencji prasowej.

- Czuję, że od początku spotkania mieliśmy ogromne problemy z rzutami z dystansu. Byliśmy mocno sfrustrowani faktem, że nie mogliśmy trafić prostych rzutów. To sprawiło, że zaczęliśmy popełniać proste błędy, zabrakło nam boiskowej mądrości. Choć uważam, że przez prawie 30 minut wykonaliśmy przyzwoitą pracę w defensywie - przyznał.

- W play-offach to się nie może zdarzyć. W tej fazie rozgrywek nie da się zdobywać w każdym meczu 90 punktów. Czasem nie będzie szło w ataku, więc trzeba poszukać innego sposobu. Takie mecze trzeba wygrywać obroną - dodał Tabak.

Chorwat był mocno wkurzony na swoich zawodników. W trakcie konferencji zwrócił uwagę na jeden element. To faule jego graczy przy rzutach za trzy rywali. Aż cztery razy zielonogórzanie popełnili ten błąd. Tabak nie mógł się z tym pogodzić, choć o szczegółach mówić nie chciał. Najpierw musi przeanalizować te sytuacje na wideo. Nie chciał też mówić o sędziowaniu, no chyba że - któryś z dziennikarzy - zapłaci za niego karę, gdy powie coś złego w tej kwestii.

- Rozdaliśmy rywalom prezenty. To mnie zaniepokoiło, ale muszę to zobaczyć na wideo. Daliśmy rywalom aż 12 rzutów wolnych po faulach przy rzutach za 3. Muszę zobaczyć i przeanalizować, czy faktycznie tak było. Bo większość fauli było na zawodnikach, którzy są skłonni do floppowania - przyznał Żan Tabak.

Zapytaliśmy Chorwata, dlaczego w I połowie tylko siedem minut zagrał Kris Richard, jeden z jego najlepszych zawodników w zespole. Trener odparł, że nie mógł pozwolić na to, że Amerykanin popełni trzeci faul i będzie musiał odpoczywać w II połowie.

- Richard miał dwa przewinienia i nie mogłem doprowadzić do tego, by złapał trzeci faul jeszcze w pierwszej połowie. Przecież to jeden z moich najlepszych zawodników obwodowych. Wyobrażasz sobie, że sadzam go na ławce z tego powodu, że go nie lubię? Powtarzam: faule spowodowały, że nie grał w tej części meczu - wyjaśnił.

To było ostre spotkanie, w którym nie brakowało sytuacji stykowych. Faulami niesportowymi zostali ukarani min. Jakub Garbacz i Rolands Freimanis, przewinienia techniczne powędrowały do trenerów Milicicia i Tabaka. Chorwat z Zastalu nie jest tym za bardzo zdziwiony.

- To są play-off, tak wyglądają mecze w tej fazie rozgrywek. Stal zareagowała po środowym spotkaniu, rywale byli agresywni, zaczęli walczyć. Ale to normalne. To są play-off. Nie dostrzegam w tym niczego nadzwyczajnego. Jedną z najważniejszych kwestii jest odporność mentalna. Jeśli będziemy twardzi w każdym meczu, to nasze szanse na końcową wygraną rosną - zaznaczył.

Milicić cieszył się z kolei, że jego zespół uwierzył w to, że może grać i rywalizować z Zastalem jak równy z równym. - To największa wygrana tego meczu - przyznał. To zwiastuje wielkie emocje w następnych spotkaniach! Trzeci mecz już w najbliższą sobotę w "bańce" w Arenie Ostrów.

Stan rywalizacji do czterech zwycięstw: 1-1. Spotkanie nr 3 w sobotę od 19:30 w Polsat Sport Extra.

Zobacz także:
Maciej Lampe nie ozłocił Kinga! Mocno chybiona inwestycja
Kim jest facet za ponad milion złotych? "Duński dynamit" wystrzelił!
Jakub Schenk mówi o przegranym sezonie, podziale ról i koronawirusie [WYWIAD]
Enea Astoria. Artur Gronek mówi o błędach, szukaniu graczy i większym budżecie [WYWIAD]

Źródło artykułu: