EBL. Bezbłędna trzecia kwarta Stalówki. Pewna wygrana w Bydgoszczy

Do meczu obie ekipy przystępowały osłabione. Wśród gospodarzy zabrakło Michała Chylińskiego, zaś wśród gości nie mógł zagrać James Florence. To i tak premiowało przyjezdnych, którzy mają bardzo szeroką rotację. Nie można tego jednak powiedzieć o bydgoszczanach, którzy zwłaszcza na obwodzie mają pewne problemy i było to widać w sobotni wieczór.

Początek spotkania, to pojedynek Enea Astoria kontra... Mark Ogden. Środkowy "Stalówki", który spotkanie rozpoczął w wyjściowym składzie, w bardzo krótkim czasie zdobył 10 punktów, będąc skutecznym zarówno z półdystansu, jak i spod kosza. Świetnie grą gości dowodził też Trey Kell. Ostrowianie grali szybko i składnie, dzięki czemu szybko uzyskali kilkupunktową przewagę. W końcówce I kwarty Enea Astoria zaczęła gonić wynik - z dystansu trafiali Zane Waterman i Jakub Nizioł, ale tę część celną trójką zakończył jednak Jakub Garbacz i Stal prowadziła 34:24.

W drugiej kwarcie gra wyglądała już zupełnie inaczej. Wprawdzie cały czas toczyła się ona pod dyktando gości, jednak nie byli oni już tak skuteczni w ataku, co bydgoszczanom udawało się wykorzystywać. Dużo ożywienia wprowadził Paulius Dambrauskas, który dobrze kontrolował tempo akcji. Jego niezła współpraca z Tomislavem Gabriciem pozwoliła zbliżyć się do gości na mniej niż 10 "oczek". Stal jednak cały czas odpowiadała.

Na 50 sekund przed końcem pierwszej połowy trójkę trafił Chris Smith, jednak punkty Kuby Nizioła i świetna ostatnia akcja, którą sfinalizował Adrian Bogucki spowodowały, że do przerwy ostrowianie prowadzili 5-oma punktami. Po zmianie stron popis dał Smith. Trójka z ręką rywala na twarzy, przechwyt zakończony efektownym wsadem, później kolejna celna próba zza łuku i Stal wyszła na trzynastopunktowe prowadzenie.

Wtedy o czas poprosił wściekły Artur Gronek, jednak Stal trafiała kolejne trójki rękami Kuby Garbacza i Jarosława Mokrosa. Enea Astoria odgrywała się głównie udanymi akcjami Coreya Sandersa, ale na rozpędzonych przeciwników to było za mało. Tym bardziej, że równo z syreną z dystansu celnie przymierzył Denzel Andersson i ostrowianie po trzech kwartach prowadzili 88:66.

Tym samym jasnym stało się, że tylko cud może spowodować, że Enea Astoria jednak wygra sobotnie spotkanie. Nic z tych rzeczy nie miało jednak miejsca, gdyż podopieczni Igora Milicicia do końca kontrolowali przebieg wydarzeń boiskowych i ostatecznie nie pozostawili bydgoszczanom najmniejszych złudzeń. Ostatecznie zakończyło się na 21-punktowym zwycięstwie goście, które ani przez moment drugiej połowy nie było zagrożone.

Enea Astoria Bydgoszcz - Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski 88:109 (24:34, 24:19, 18:35, 22:21) Enea Astoria:

Tomislav Gabrić 23, Corey Sanders 18, Jakub Nizioł 17, Zane Waterman 12, Adrian Bogucki 9, Paulius Dambrauskas 7, Markus Loncar 2, Michał Krasuski 0, Marcin Nowakowski 0.

Arged BMSlam Stal: Roland Denzel Andersson 20, Mark Ogden 18, Chris Smith 18, Jakub Garbacz 15, Trey Kell 15 (10 as.), Jarosław Mokros 10, Maciej Kucharek 7, Josip Sobin 4, Taurean Green 2.

Czytaj także: NBA. Pistons i Thunder dokonali wymiany. Hamidou Diallo przenosi się do Detroit >> NBA. Boston Celtics szukają wzmocnienia. Gwiazdor Detroit Pistons na radarze >>

ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz wpadł na świetny pomysł. "Musiał mnie do tego przekonać"