FIBA Europe Cup. Bezbarwny i bezradny Anwil. Na nic zdały się powroty Jerrellsa i Jonesa

PAP / Tytus Żmijewski / Na zdjęciu: Ivan Almeida (z lewej) i Arnaud Cotture
PAP / Tytus Żmijewski / Na zdjęciu: Ivan Almeida (z lewej) i Arnaud Cotture

Anwil Włocławek przegrał w swoim drugim meczu w "bańce" FIBA Europe Cup. Fribourg Olympic był drużyną zdecydowanie lepszą i wygrał zasłużenie 86:69. Pomimo porażki włocławianie zagrają dalej.

Bez obrony i bez skuteczności na dystansie - tak wyglądał Anwil w starciu z rywalem ze Szwajcarii. Goście prowadzili niemal przez cały mecz - wygrali jak najbardziej zasłużenie.

Podopieczni Przemysława Frasunkiewicza nieźle zaczęli. Prowadzili 8:0, potem 13:5 i na tym to co dobre się skończyło. Olympic zaliczył serię 17:0 i "Rottweilery" rywali już tak naprawdę nie widzieli.

Włocławianom nie pomógł powrót do gry Curtis Jerrells i Shawn Jones. Pierwszy w 20 minut na parkiecie zaliczył 3 punkty i 4 asysty, drugi w 18 minut miał 10 "oczek" i 5 zbiórek.

ZOBACZ WIDEO: Sven Hannawald w Zakopanem poznał niezwykłą osobę. "To było genialne!"

Szwajcarzy w przeciwieństwie do Anwilu postawili na grę pod kosz co okazało się pewniakiem. Defensywa włocławian praktycznie nie istniała - po pierwszej połowie goście mieli na swoim koncie już 48 punktów, grając na 64-procentowej skuteczności rzutów z gry.

Gospodarzom dużo pozytywnej energii dawał Kyndall Dykes (21 punktów, 4 zbiórki), ale poza nim - i może poza Jonesem - trudno było zauważyć pozytywy w grze ekipy Frasunkiewicza. Rotnei Clarke szybko trafił dwie "trójki" i znikł, Ivica Radić jest zagubiony, a Ivan Almeida miał 3/11 z gry i 5 strat.

Pomimo gry bez defensywy Anwil w drugiej połowie miał rywali na 6-7 punktów, ale nie był w stanie tego wykorzystać - rywale szybko odjeżdżali, a najlepszy na parkiecie Sean Barnette uzbierał 22 punkty i 10 zbiórek.

Anwil wygląda na drużynę, której nie da się w tym sezonie poskładać - wygrana z BC Dnipro Dniepr mogła napawać lekkim optymizmem, ale starcie ze Szwajcarami szybko rozwiały te nadzieje.

Anwil Włocławek - Fribourg Olympic 69:86 (16:24, 21:24, 20:20, 12:18)

Anwil: Kyndall Dykes 21, Shawn Jones 10, Walerij Lichodiej 10, Ivan Almeida 7, Rotnei Clarke 6, Przemysław Zamojski 5, Ivica Radić 5, Curtis Jerrells 3, Artur Mielczarek 2, Wojciech Tomaszewski 0, Krzystzof Sulima 0, Andrzej Pluta 0.

Olympic: Sean Barnette 22 (10 zb), Arnaud Cotture 17, Paul Gravet 15, Dom Morris 14, Malcolm Armstead 14, Brandon Garrett 4, Boris Mbala 0, RObert Zinn 0, Vigdon Memishi 0.

#DrużynaMPkt.WP+/-
1. BC Dnipro Dniepr 2 3 1 1 133:131
2. Fribourg Olympic 2 3 1 1 143:131
3. Anwil Włocławek 2 3 1 1 143:157
4. London Lions - 0 - - -

Zobacz także:
Życie na walizkach im nie przeszkadza. Testy, hotele i pasmo sukcesów
Mateusz Ponitka skuteczny, ale Zenit wypuścił zwycięstwo

Komentarze (31)
avatar
coreZG
30.01.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Waćiak, nie piszę nic o Stali, bo niby co mam pisać? Wyszli z grupy w pełni zasłużenie. Fakt natomiast jest taki , że w tych rozgrywkach nie gra raczej nikt uznany w europejskich bojach. A Anwi Czytaj całość
avatar
er73
30.01.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Hala, to akurat nie problem. Zawsze można grać na dziką kartę. 
avatar
szurszacz 1
30.01.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
jaki tu wysyp kibiców Anwilu z zielonej dziury.....jakieś kompleksy , czy co??? 
avatar
HalaLudowa
29.01.2021
Zgłoś do moderacji
1
4
Odpowiedz
Dzisiaj dobre wieści dla Anwilu z Warszawy, wciąż mają trzy zwycięstwa przewagi nad Polfarmą 
avatar
Olson_ZG
29.01.2021
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Mozna by rzec, awans "psim swedem".