EBL. Szalona euforia Andrzeja Urbana. Wygrał mecz, który rozgrywał milion razy

Materiały prasowe / Arged BMSlam Stal / Na zdjęciu: trener Andrzej Urban i koszykarze Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski
Materiały prasowe / Arged BMSlam Stal / Na zdjęciu: trener Andrzej Urban i koszykarze Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski

Andrzej Urban zapamięta ten dzień do końca życia. Gdy jego Arged BMSlam Stal pokonała w piątek Anwil, po meczu skakał z radości. To była czysta eksplozja emocji. Teraz od poniedziałku zacznie pracę z trenerem Igorem Miliciciem.

- To dla mnie bardzo ważny mecz, choć to akurat mało istotne. Chcę, żebyśmy wszyscy dali z siebie wszystko, bo to przede wszystkim ważny mecz dla ludzi w Ostrowie. Gramy z Anwilem Włocławek, zespołem który pokonał Stal dziesięć razy z rzędu. Zakończmy dziś tę serię! - miał powiedzieć w szatni przed meczem Andrzej Urban, który w piątek po raz pierwszy w karierze samodzielnie poprowadził zespół mężczyzn w meczu polskiej ekstraklasy. Zaczęło się od płomiennej przemowy do zawodników, a skończyło na wielkiej, szczerej euforii po końcowej syrenie (Stal zwyciężyła 88:79 - przyp. red). Urban skakał z radości. Obejmowali go równie szczęśliwi zawodnicy.

Wielkie chwile skromnego chłopaka 

- Zapamiętam ten dzień do końca życia - odparł Urban w pomeczowym studio w rozmowie z prezesem Bartoszem Karasińskim (BM Slam TV), zapytany o to, co czuje.  - Odkąd wziąłem się za koszykówkę w młodości, najpierw w roli zawodnika, później starając się zostać trenerem, podchodziłem do tego na 100-proc. poważnie. Wszystko, co robię w życiu, staram się robić na poważnie. Pracowałem ciężko, żeby być gotowy, jeśli znajdę się w takiej sytuacji jak ta - kontynuował 29-latek, który dotychczas sprawował w klubie z Ostrowa funkcję asystenta Łukasza Majewskiego.

Urban nie krył radości, ale z jego wypowiedzi płynęła też szczera skromność. - Dziś byłem gotowy, ale od poniedziałku wracam już do swoich obowiązków w klubie. Dziś to był tylko jeden mecz i bardzo cieszę się, że udało się go nam wygrać - mówił. Arged BMSlam Stal pokonując Anwil, odniosła w piątek pierwsze zwycięstwo w Arenie Ostrów (bilans 1-2).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: LeBron James trenuje z córką

Warianty taktyczne, które się sprawdziły

Andrzej Urban objął drużynę w niedzielny wieczór i miał niespełna tydzień, aby przygotować żółto-niebieskich do starcia z Anwilem Włocławek. Gracze dawali z siebie wszystkiego każdego dnia. - Przede wszystkim świetna praca zespołu na treningach - powiedział trener, pytany o klucz do sukcesu. - Podkreślę, całego zespołu. To było kluczowe w tym meczu. Było widać, co trenowaliśmy. Szybkie przejście z obrony do ataku. Mądra i konsekwentna gra w drugiej połowie. Naszym założeniem było odpuszczanie Mckenziego Moore'a i pozwalanie mu na oddawanie rzutów, aby nie otworzył innych strzelców. Właśnie to realizowaliśmy i to przyniosło skutek. Ukłony dla całej drużyny - komentował.

Świetnym pomysłem okazało się też przesunięcie na pozycję numer jeden Armaniego Moore'a, kiedy Taurean Green odpoczywał. - Szukałem rozwiązań. Często w tym sezonie mieliśmy problemy, kiedy Greena nie było na parkiecie. Byliśmy wtedy na minusie. Chciałem teraz jakoś temu zaradzić. Pomyślałem o Armanim Moorze. Sprawdziłem, że w szkole średniej grał na takiej pozycji, kiedy kontuzjowany był znany z parkietów PLK Kevin Punter. Pooglądałem te mecze i widziałem, że dobrze sobie tam radził. Postanowiliśmy spróbować - mówił Urban. Moore zdobył 10 punktów, sześć zbiórek oraz pięć asyst.

Carl Lindbom, który opuścił wcześniejsze mecze z powodu kontuzji, a ostatnio przeciwko PGE Spójni Stargard nie wyszedł na boisko, choć był zdolny do gry, teraz spędził na nim 23 minuty. - Dał nam świetną jakość w obronie na akcjach pick and roll. Szczególnie, kiedy był na pozycji numer pięć. Grał twardo - opisywał postawę Fina Urban. Lindbom pomógł Arged BMSlam Stali odnieść ważny sukces, notując osiem "oczek" i zbierając sześć piłek.

Akcja trenowana tydzień

Kluczowy w całym spotkaniu okazał się rzut Jakuba Garbacza, który celnym trafieniem za trzy 28 sekund przed końcem spotkania wyprowadził "Stalówkę" na prowadzenie 84:77. - Decydująca trójka Kuby Garbacza padła po zagrywce, którą z uporem maniaka trenowaliśmy przez cały tydzień. Chociaż oni wiedzą, że ja w ogóle rzadko krzyczę, darłem się na nich przez cały ten tydzień, żeby się z nią nie spieszyli. I zafunkcjonowała w najważniejszym momencie - wspominał Urban.

- To zwycięstwo wynikało z podejścia do całego tygodnia pracy. Chłopacy zostawili całe serce na parkiecie. Byli skoncentrowani, ciężko pracowali i kiedy przyszedł decydujący moment na meczu, to byliśmy na niego gotowi - dodawał.

Mecz rozgrywany milion razy 

Urban przy koszykówce na poziomie ekstraklasy pracował najpierw jako asystent Wojciecha Kamińskiego w Rosie Radom, później też Arged BMSlam Stali. Został w Ostrowie Wielkopolskim na tym samym stanowisku, gdy posadę pierwszego trenera objął Jacek Winnicki, a następnie Łukasz Majewski. Teraz będzie asystentem świetnie znanego w Polsce i cieszącego się uznaniem Igora Milicicia.

Przed nim wielkie wyzwanie, jakim będzie praca z wymagającym Chorwatem. Jednak jeszcze wcześniej, bo w piątek musiał podjąć inną próbę, samodzielnie prowadząc zespół i to pierwszy raz w karierze. - Ten mecz rozgrywałem w swojej głowie milion razy. Byłem przygotowany na taką sytuację. Na pewno towarzyszył mi ogrom emocji, ale kiedy wkłada się w swoją pracę całe serce, jest łatwiej - mówił w rozmowie z Karasińskim.

Gratulacje dla zespołu, podziękowania dla rodziny

Urban w pomeczowym wywiadzie rzadko używał słowa "ja", podkreślał znaczenie pracy wszystkich wokół. - Jeszcze raz wielki brawa dla zespołu, naszych zawodników i sztabu: Artura Packa i Łukasza Witczaka. Oni świetnie pracowali i to im należą się gratulacje - mówił.

Zapytany, czy chciałby coś dodać, ze wzruszeniem mówił o rodzinie: - To ona cierpi na mojej pasji. To są jedyne osoby, które mogą czuć się pokrzywdzone przez moją pracę, ale cieszę się, że są tak bardzo wyrozumiali. Chciałbym jej za to bardzo podziękować. Od zawsze są dla mnie wsparciem, a wiem, że często za dużo czasu poświęcam pracy i nie mam go dla niej - podkreślał.

Andrzej Urban powiedział też, że szybko zapomni o piątkowym meczu, bo przed nim wiele pracy. Podkreślał też, jak docenia szansę pracy z Igorem Miliciciem. - Chciałem dodać też, że bardzo cieszę się na możliwość współpracy z trenerem Miliciciem. To był mój jednorazowy mecz w roli pierwszego trenera. Od razu po tym spotkaniu siadam do komputera i ruszam ze swoją pracą jako asystent. Każdego dnia będę starał się pomagać trenerowi najlepiej, jak potrafię - zakończył.

Czytaj także: Ruszył pre-season w NBA. Pierwszy raz Walla w Rockets, double-double Harrella przeciwko Clippers
BMSlam Stal - Anwil. Marcin Woźniak mówi o Greenie i Jonesie, Bogucki o swojej przyszłości 

Źródło artykułu: