Komplikuje się przyszłość Przemysława Zamojskiego w Stelmecie Enea BC Zielona Góra, choć jeszcze niedawno wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z planem.
Na początku pandemii Janusz Jasiński w rozmowie z naszym serwisem deklarował, że podpisy Zamojskiego i Koszarka, twarzy zielonogórskiego klubu, są tylko i wyłącznie kwestią czasu.
O ile w przypadku Koszarka tak będzie, to wcale niekoniecznie tak musi być z Zamojskim. Na czwartkowej konferencji prasowej Jasiński dał do zrozumienia, że jego dalsza gra w Stelmecie stoi pod dużym znakiem zapytania.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polski koszykarz jak strongman. Przeciągnął auto
- Co będzie z Przemkiem? Nie wiem. Im dalej w las, tym więcej drzew. Niestety. Na dzisiaj szanse oceniłbym 50 na 50. Tydzień temu powiedziałbym inaczej. Ja mam wielkie serce do moich zawodników, trener też je ma, ale... To nie jest tak, że my go nie chcemy, tylko po prostu może zabraknąć miejsca. Już teraz ten pociąg o nazwie "Stelmet" ma 7-8 pasażerów - powiedział Jasiński.
Przeciągające się negocjacje to jedno (z kilku źródeł wiemy, że klub - po pandemii - przedstawił mu mniejszą propozycję finansową niż miało to miejsce we wcześniejszych rozmowach - przy. red.), ale kwestią sporną jest gra Zamojskiego w kadrze 3x3 i eliminacjach do IO w Tokio. Te odbędą się w przyszłym roku, w trakcie rozgrywania fazy play-off PLK i VTB.
- Ja go rozumiem, na jego miejscu pewnie zrobiłbym tak samo. Sęk w tym, że w maju chcemy grać w play-off, może nawet podwójne. Jak trener ma na nim polegać, skoro w tym czasie go nie będzie? Tu jest duży problem. I najważniejsza kwestia: jego oczekiwania finansowe są na poziomie zawodnika, który pełni ważną rolę w zespole - stwierdził właściciel Stelmetu Enea BC.
- Niestety, w tym przypadku nie można zjeść ciasta i go mieć. My to akceptujemy, teraz czekamy na ruch ze strony zawodnika. Musi być korelacja pensji do tego, co człowiek może dać zespołowi. W tej sprawie jest rozbieżność - dodał Jasiński.
Przemysław Zamojski zdobył cztery mistrzostwa ze Stelmetem Enea BC. Koszykarz do Zielonej Góry trafił z Asseco Prokomu Gdynia w 2013 roku. Łącznie ma na swoim koncie dziesięć złotych medali. Pod tym względem jest rekordzistą w historii PLK.
Zobacz także:
EBL. Łączyński-Anwil: czy będzie wielki powrót? "Odbyłem rozmowę z trenerem Mihevcem" [WYWIAD]
EBL. Arkadiusz Lewandowski, prezes Anwilu Włocławek: Nie ma żadnej rewolucji
EBL. Dejan Mihevc, nowy trener Anwilu: Stawiam na zespół. Szukam graczy, którzy chcą grać dla tego klubu