Bostic, Lemar, Simon - misja niedokończona, chcę więcej! Za kim będę tęsknił w EBL

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Chase Simon
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Chase Simon
zdjęcie autora artykułu

Przedstawiam 10 zawodników, którzy przez pandemię koronawirusa nie dokończyli swojej misji w Polsce. W przyszłym sezonie chcę dalej oglądać świetnego Simona, lidera Bostica, który na treningi jeździł hulajnogą i efektownego Foullanda. Kogo jeszcze?

Chase Simon (Anwil Włocławek)

Numer jeden na mojej liście. Chase Simon został w Anwilu Włocławek po mistrzowskim sezonie, podpisał kontrakt za dużo większe pieniądze, a mimo to nie spoczął na laurach. W gwiazdorskim zespole, w którym byli Wroten, Ledo czy Dowe, odnalazł swoje miejsce. Nie wychodził na pierwszy plan, nie udzielał się na Twitterze, a był niezwykle wartościową postacią w układance Igora Milicicia. Potrafi w pojedynkę wygrać mecz, bombardując kosz celnymi rzutami, a do tego dokłada świetną grę w defensywie. Drużyna sporo straciła na jego nieobecności w trakcie rozgrywek. Być może nawet awansowałaby do kolejnej fazy w LM. Wiemy, że strony - jeszcze w trakcie trwania sezonu - prowadziły negocjacje w sprawie nowej, dwuletniej umowy. Na razie rozmowy zawieszono z powodu koronawirusa, ale wydaje się, że jego powrót do Anwilu jest całkiem realny.

EBL. Gwiazda Anwilu mówi o rozmowach z klubem. Co z jego przyszłością? Znany agent koszykarski proponuje: Wypłacić 85 procent kontraktu. Prezes Anwilu: Klub nie ma rezerw w budżecie Koszykówka. Josh Bostic, gwiazda EBL: Mam niedokończoną robotę. Mój powrót jest możliwy [nextpage]

Josh Bostic (Asseco Arka Gdynia)

- Mam niedomkniętą robotę w Gdyni - powiedział mi Josh Bostic, który w dwóch ostatnich sezonach był jedną z czołowych (a dla wielu nawet najlepszą) postaci w Energa Basket Lidze. W jego grze imponuje duży spokój, pewność siebie i wszechstronność. Bostic jest świetnie wyszkolony pod względem technicznym, ma duży repertuar zagrań w ofensywie. Ma smykałkę do zdobywania punktów, ale potrafi także podać piłkę do lepiej ustawionych kolegów. Trener Frasunkiewicz, który jest wielkim fanem umiejętności Bostica, podkreśla także jego grę w obronie. - Patrzcie na dwie strony parkietu - mówi. Amerykanin zadomowił się w Gdyni, na treningi dojeżdża hulajnogą i niewykluczone, że za kilka miesięcy znów uruchomi swój pojazd, żeby dostać się do Gdynia Arena.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Reprezentanci Polski w siatkówce opuszczają Włochy. Bieniek i Bednorz wracają z Włoch prywatnym autem

[nextpage]

Ivica Radić (Stelmet Enea BC Zielona Góra)

Schodzimy półkę (a może dwie?) niżej finansowo. Simon i Bostic są na szczycie wynagrodzeń w całej PLK, Ivica Radić na razie o takich pieniądzach może pomarzyć, ale jeśli będzie robił takie postępy, to kto wie, co będzie za 2-3 lata? Chorwat ma jeszcze duże rezerwy. I dlatego właśnie chciałbym go zobaczyć w kolejnym sezonie. Jego zabójcze "haczyki" będą się długo śnić rywalom, ale Radić najbardziej zaimponował mi swoim charakterem. Początkowo mu nie szło, był wygwizdywany, wymagający kibice w Zielonej Górze nawet mówili o zwolnieniu. "Nie nadaje się" - powtarzali. Podkoszowy pokazał, że jest twardym gościem, którego trudno złamać. Wziął się w garść i z meczu na mecz (przy zaufaniu trenera Tabaka) zaczął grać lepiej. Później stał się kluczowym elementem, często grając nawet lepiej niż Drew Gordon. Wg mnie - najlepszy rezerwowy w sezonie 2019/2020. [nextpage]

Nana Foulland (Trefl Sopot)

Życzę Michałowi Rudnickiemu, spikerowi Trefla Sopot, żeby w przyszłym sezonie znów mógł podnosić głos po zagraniach Nany Foullanda. Amerykanin potrafi z wielką siłą załadować piłkę do kosza, a po drugiej stronie wysłać ją w trybuny po efektownym bloku. To jest gracz, który przyciąga ludzi na trybuny. Kibice z wielką przyjemnością oglądają jego popisy. Przez wielu był najlepszym środkowym ligi, z dużym uznaniem wypowiadali się o nim trenerzy innych zespołów. Zanotował osiem meczów z double-double, w dwóch spotkaniach miał po 17 zbiórek! Wiemy, że obie strony - klub z Sopotu i zawodnik - wyrażają dalszą chęć współpracy. Rozmowy mają zostać wznowione po wygaszeniu pandemii koronawirusa. [nextpage]

Brynton Lemar / Martins Laksa (Start Lublin)

Trener David Dedek latem dokonał świetnych ruchów na rynku transferowym. Długo szukał i negocjował, ale w końcu postawił na właściwych zawodników, którzy poprowadzili drużynę do wicemistrzostwa Polski. Ogromny wpływ na końcowy wynik mieli obwodowi: Brynton Lemar i Martins Laksa. Razem średnio dostarczali ponad 30 punktów na mecz. Amerykanin szybko sprawił, że kibice zapomnieli o Joe Thomassonie (był ulubieńcem lubelskiej publiczności), był nawet typowany przez niektórych ekspertów nawet do miana MVP rozgrywek, z kolei Łotysz imponował strzeleckimi umiejętnościami (53 proc. za 2 i 40 proc. za 3) i charakterem. Dobre występy w PLK pozwoliły mu ponownie trafić do reprezentacji Łotwy. [nextpage]

Świetni strzelcy: Devoe Joseph (Śląsk Wrocław) / Raymond Cowels (PGE Spójnia Stargard)

Czas na tych, którzy zachwycali swoimi umiejętnościami strzeleckimi. Dla nich trafienie 4-6 "trójek" w meczu nie jest wielkim wyczynem. Mają znakomicie nastawione celowniki. Nie potrzebują dużo miejsca do wykonania rzutu. W mgnieniu oka składają się do rzutu. Potrafią zachwycić swoich kibiców, ale gdy trzeba także uciszyć miejscowych fanów. Devoe Joseph 19 z 20 meczów kończył z 10 i więcej punktami na koncie, z kolei Raymond Cowels w 18 spotkaniach (22 rozegrane) przekraczał tę "magiczną" granicę. Strzelec PGE Spójni Stargard, którego wzorem jest Ray Allen, oddał najwięcej celnych "trójek" w lidze (73, Joseph - 60, 3. miejsce), zaliczył trzy mecze, w których zdobył 30 i więcej punktów (Joseph jeden taki mecz). [nextpage]

Keith Hornsby (Polski Cukier Toruń) / Isaiah Wilkins (Polpharma Starogard Gdański)

Keith Hornsby miał doskonały start, był szybki jak błyskawica, zapewnił nawet drużynie awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Przez kilka tygodni mówiło się o nim jako najlepszym graczu w PLK, ale później nieco przygasł i już tak nie brylował jak wcześniej. Amerykanin, którego rola w drużynie nieco się zmieniła po dojściu kontuzjowanych zawodników, narzekał też na nową piłkę firmy "Molten. - Była fatalna - mówił mi. Hornsby ma duży potencjał i chciałbym go zobaczyć jak w kolejnym sezonie poradzi sobie nie tylko z rywalami, ale też śliską piłką.

W PLK chciałbym także zobaczyć innego Amerykanina: Isaiaha Wilkinsa. To jeden z najlepszych graczy biorąc pod uwagę cenę do jakości. Za niewielkie pieniądze udało się pozyskać świetnego gracza pod względem umiejętności i charakteru. Nie jestem zdziwiony tym, że już w trakcie rozgrywek inne kluby pytały o możliwość pozyskania go na kolejny sezon. Wilkins zaimponował mi determinacją i wszechstronnością. Gdy trener Marek Łukomski mówił mu: "musisz zagrać na piątce, bo nie mamy dziurę pod koszem", ten spokojnie odpowiadał: "dam radę, jestem gotowy". Zajął czwarte miejsce w klasyfikacji rozegranych minut na parkiecie (691).

Źródło artykułu: