Koszykówka. EBL. Bartłomiej Wołoszyn: Arka może być wzorem dla innych. Chcę tutaj zostać

Newspix / Grzegorz Jędrzejewski / Na zdjęciu: Bartłomiej Wołoszyn
Newspix / Grzegorz Jędrzejewski / Na zdjęciu: Bartłomiej Wołoszyn

- Otrzymałem wypowiedzenie umowy, ale odbyło się to w zupełnie inny sposób, jak u większości moich kolegów. W Arce wszystko wygląda profesjonalnie. Cieszę się, że jestem zawodnikiem takiego klubu. To wzór dla innych - mówi Bartłomiej Wołoszyn.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Jak w pana przypadku wyglądają sprawy finansowo-kontraktowe w związku z przedwczesnym zakończeniem sezonu. Też pan - jak niektórzy pana koledzy z branży - otrzymał wypowiedzenie umowy?
[/b]
Bartłomiej Wołoszyn, koszykarz Asseco Arki Gdynia w sezonie 2019/2020: Tak. Otrzymałem wypowiedzenie umowy, ale odbyło się to w zupełnie inny sposób, jak u większości moich kolegów, z którymi mam kontakt. Rozmawiam z nimi, a część z nich też udzieliła wywiadów. W Arce wszystko wygląda profesjonalnie. Cieszę się, że jestem zawodnikiem takiego klubu, który w sposób profesjonalny podchodzi do swoich pracowników. Arka może być wzorem dla innych.

Co oznacza wypowiedzenie umowy?

To oznacza oficjalne zakończenie kontraktu. Ale rozmowy o tym, jak zakończyć współpracę nadal cały czas trwają.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

Czyli jest dialog.

Jak najbardziej. I ten dialog był prowadzony od samego początku. Nikt niczego nie ukrywał. Co prawda klub wystosował takie oświadczenie jak pozostałe kluby, ale mam wrażenie, że było to w myśl zasady: "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego". Rozmowy trwają, też należy pamiętać, że to jest proces. Klub musi oszacować straty.

Czyli w spokoju oczekuje pan na rozwój wydarzeń?

Tak. To pewne: klub i ja stracimy na tej sytuacji. Nie mam wpływu na rozwój pandemii koronawirusa, dlatego nie ma sensu się denerwować. Mój agent prowadzi dialog z prezesem Przemysławem Sęczkowskim, panią Małgorzatą Rudowską i Robertem Wierzbickim.

Nieoficjalnie usłyszałem, iż jest duża szansa na to, że zostanie pan na dłużej w Asseco Arce Gdynia.

Od momentu, gdy na jaw wyszła informacja, że trener Frasunkiewicz najprawdopodobniej nadal będzie trenerem Asseco Arki, to pojawiło się wstępne zainteresowanie ze strony klubu i samego szkoleniowca. To mnie ucieszyło, ale na razie chcę domknąć sprawy związane z sezonem 2019/2020.

Pan by chciał zostać?

Bardzo chciałbym dalej grać w Gdyni. Rozmowy z Arką traktuję priorytetowo. Taką informację przekazałem agentowi, który prężnie działa także w tym temacie.

Co u kolegów w innych klubach? Chyba tak spokojnie nie jest?

Niestety nie jest. Dziwi mnie podejście niektórych prezesów klubów. Nie może być tak, że klub, który ma 2-3 zaległości względem zawodnika, ucieka w stronę szantażu: "czyli podpisz papier, my ci wypłacimy zaległość, ale o reszcie zapomnij". Nie dziwię im się, że są sfrustrowani, podirytowani, sam bym walczył, gdybym był na ich miejscu.

Arka Gdynia w sezonie 2019/2020 to prawdziwy rollercoaster: wzloty i upadki. Dobre i słabe mecze. Dlaczego?

Początek sezonu mieliśmy bardzo udany. Z dobrej strony pokazaliśmy się na arenie międzynarodowej, wygraliśmy w EuroCupie na wyjeździe z Oldenburgiem, Podgoricą i Trento. To było duże osiągnięcie. U siebie też mieliśmy niezłe mecze: z Unicają czy Galatasaray. Niewiele zabrakło do zwycięstwa. Po EuroCupie przyszedł kryzys formy: fizyczny i mentalny. Przegraliśmy kilka meczów, których przegrać nie powinniśmy. Rywale podwójnie motywują się do meczów z Arką, a my nie odpowiedzieliśmy odpowiednią agresją. Po zmianach w składzie zaczęliśmy łapać rytm, ale niestety sezon zakończył się przedwcześnie przez koronawirusa. Szkoda, bo w play-off bylibyśmy groźni.

Jak pan spędza czas na kwarantannie? Przebywa pan w domu?

Tak, stosuję się do zaleceń rządowych. Powiem szczerze, że pierwszy tydzień po sezonie był całkiem fajny, taki beztroski. Można było robić to, na co w sezonie nie za bardzo był czas i miejsce. Po tygodniu zaczyna brakować tej koszykówki, treningów i aktywności fizycznej. Ja jestem z tych, którzy lubią trenować. Na razie wymyślam różne ćwiczenia, żeby się zmęczyć w domu.

Zobacz także:
Koszykówka. EBL. Ludde Hakanson: Stelmet był najlepszy w kraju, a ja rozegrałem sezon życia (wywiad)
Koszykówka. Mateusz Ponitka: Przez koronawirus nikt nie może być spokojny. Przyszłość jest niewiadomą (wywiad)
Koszykówka. EBL. Michał Ignerski: Byłem blisko powrotu do Anwilu Włocławek

Źródło artykułu: