EBL. Radosław Piesiewicz, prezes PLK i PZKosz: Anwil chwalony w Europie. Jest duża szansa na "dziką kartę" w LM

Materiały prasowe / PZKosz / Na zdjęciu: Radosław Piesiewicz
Materiały prasowe / PZKosz / Na zdjęciu: Radosław Piesiewicz

- Anwil jest chwalony w Europie - pod względem sportowym i marketingowym. Staramy się o "dziką kartę" do Ligi Mistrzów. Prowadzimy rozmowy z FIBA - przyznaje Radosław Piesiewicz. Szef PLK mówi o klasyfikacji, zamknięciu ligi i kryzysie gospodarczym.

[b]

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Dlaczego decyzja o zakończeniu sezonu w Energa Basket Lidze zapadła tak szybko? W komunikacie o zawieszeniu rozgrywek padła data 25 marca.[/b]

Radosław Piesiewicz, prezes PLK i PZKosz: Za szybko? A może za wolno? Rozprzestrzeniająca się pandemia koronawirusa powoduje, że w Polsce jest coraz więcej zakażonych. Niestety te prognozy - o których mówi Minister Zdrowia - nie są zbyt optymistyczne na ten moment.

Uznaliśmy, że w tych warunkach byłoby nam bardzo trudno wznowić i dograć sezon do końca. A też nie chcieliśmy trzymać klubów w niepewności. To mijało się z celem i trzeba było podjąć jedyną słuszną decyzję o zakończeniu rozgrywek, wraz z klasyfikacją drużyn.

Dlaczego z klasyfikacją miejsc?

Wynika to z faktu, że wiele klubów ma sponsorów i partnerów w postaci jednostek samorządowych. One przyznają pieniądze za zrealizowanie danych zadań. Jeżeli byśmy nie sklasyfikowali sezonu, to kluby nie byłyby w stanie rozliczyć się ze swoich zadań. To dotyczy także samej ligi. Środki, które otrzymujemy od sponsorów są przeznaczone za rozegrany sezon.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"

Kluby mocno naciskały na taką decyzję?

Prowadziliśmy rozmowy w gronie Rady Nadzorczej PLK, w której zasiadają przedstawiciele klubów, ale też sam odbyłem sporo negocjacji z innymi prezesami. Kluby wystosowały do mnie list, w którym skłaniały się do przedwczesnego zakończenia sezonu, wraz z klasyfikacją miejsc. Uważam, że poprzez szereg prowadzonych rozmów doszliśmy do konsensusu.

Wcześniej mówił pan, że był w kontakcie z innymi dyscyplinami: piłką ręczną i siatkówką. Ale to koszykówka jako pierwsza ogłosiła zakończenie rozgrywek.

Jeszcze w środę rozmawiałem z prezesem ligi piłki ręcznej i przedstawiłem mu, jaka jest nasza decyzja. Usłyszałem, że na dniach z ich strony zostanie podjęta podobna decyzja. Z prezesem ligi siatkarskiej w ostatnich dniach nie prowadziłem już rozmów, więc nie wiem, jakie są ich decyzje.

Przejdźmy do konkretów związanych z zakończeniem sezonu. Sporo kontrowersji wywołał fakt, że ostateczną klasyfikację wyznaczono na podstawie punktacji uzyskanej w meczach rozegranych do dnia 12 marca. Dlaczego w ten sposób?

Odpowiedź jest prosta, klasyfikacja drużyn została ustalona na podstawie oficjalnych przepisów gry w koszykówkę. Nie ma w tej materii innego, skodyfikowanego źródła prawa.

Ja to rozumiem, ale sytuacja jest wyjątkowa. Klasyfikacja miejsc na podstawie procentowego stosunku zwycięstw do rozegranych spotkań wywołałaby mniej kontrowersji, a byłaby także bardziej sprawiedliwa.

Ale w przepisach jest jasno napisane: liczą się punkty i bezpośrednie mecze między zainteresowanymi drużynami. My musimy kierować się literą prawą, nawet w tak ekstremalnych sytuacjach. Konsultowaliśmy się w tej sprawie z FIBA i prawnikami.

W tabeli wyżej jest drużyna z mniejszą liczbą zwycięstw i większą liczbą porażek. Mam na myśli Asseco Arkę Gdynia (14:8) i Polski Cukier Toruń (15:5). To źle wygląda...

Należy pamiętać o tym, że drużyna z Torunia sama prosiła ligę o przełożenie spotkań na inny termin. Wyraziliśmy na to zgodę. Teraz nie mogę anulować wyników rozegranych meczów. Nie mogę złamać przepisów, żeby piąta drużyna w tabeli była na czwartym miejscu. Powtórzę: ja działam na podstawie oficjalnych przepisów gry w koszykówkę.

Niesmak pozostanie, bo Polski Cukier przekładał mecze ze względu na występy w Lidze Mistrzów. A nie ze względu na to, że nie chciał grać.

Panie redaktorze, pozwoli pan, że nie będę komentował sposobu zarządzania klubem przez toruński management. Anwil też grał mecze w Lidze Mistrzów i swoich spotkań w PLK nie przekładał. Co więcej - Stelmet, który rozegrał więcej spotkań w lidze VTB, też nie składał wniosków o przełożenie meczów w PLK. Podobnie Arka Gdynia, która reprezentowała nas w Eurocupie. Czyli wniosek jest jeden: dało się grać i nie trzeba było za wszelką cenę przenosić spotkań.

Czy był taki pomysł, żeby Start i Anwil były sklasyfikowane na drugim miejscu?

Powtórzę, opieraliśmy się tylko na klasyfikacji zamieszczonej w oficjalnych przepisach gry w koszykówkę. Jesteśmy członkiem FIBA i w tej materii respektujemy przepisy tylko i wyłącznie tej organizacji.

Klasyfikacja była potrzebna do wyznaczenia drużyn w europejskich pucharach?

Tak. Mistrz Polski ma przepustkę do gry w fazie grupowej Basketball Champions League. Będziemy rozmawiali w tej sprawie z prezesem Januszem Jasińskim. Wiemy, że Stelmet Enea BC rywalizuje w lidze VTB i być może klub będzie chciał tam zostać na kolejny sezon. Start - jako wicemistrz - trafiłby do eliminacji BCL, z kolei Asseco Arka zagra w EuroCupie.

Co z Anwilem Włocławek?

Anwil pokazał się ze świetnej strony w rozgrywkach Ligi Mistrzów - nie tylko pod względem sportowym, ale też organizacyjnym i kibicowskim. Te aspekty są bardzo chwalone w Europie.

Jest w takim razie szansa na "dziką kartę"?

Tak. Anwil w pełni na to zasłużył. Robimy wszystko, żeby tak właśnie się stało. Słyszałem, że w FIBA mają podobne podejście. Wiedzą, że ten klub może im sporo dać sportowo, ale i marketingowo. Za rozmowy z FIBA w tej sprawie odpowiada prezes Grzegorz Bachański.

Liga wypłaci najlepszym klubom premie?

Oczywiście, że będą premie dla najlepszych zespołów w kraju. Kwoty będą takie same jak w roku ubiegłym. Mistrz Polski otrzyma 150 tys. zł, wicemistrz 100 tys. zł, a brązowy medalista 50 tys. zł.

Zwykle nagrody były wręczane na gali podsumowującej sezon. Domyślam się, że teraz jej nie będzie. Medale będą wysłane pocztą?

Jest wiele pomysłów. Tylko tak naprawdę jesteśmy uzależnieni od warunków zewnętrznych. Bo może się tak okazać, że te dzisiejsze pomysły będą nieaktualne za 2-3 miesiące. Ale mogę powiedzieć, że jednym z pomysłów jest zorganizowanie gali, ale w znacznie mniejszym gronie. Prezesi najlepszych klubów odebraliby puchary i medale.

Jest obawa, że w przyszłym sezonie nie wystartuje 16 zespołów?

Niestety jest. Wierzę jednak, iż nie dojdzie do tego, że będziemy mieli mniejszą liczbę drużyn w lidze, choć zdaje sobie sprawę, że pandemia koronawirusa wpłynie na sytuację w gospodarce, polskim sporcie i koszykówce. I tym się bardziej przejmuję, niż tym, kto zajął piąte, szóste czy dziesiąte miejsce. To jest najmniej istotne. Najważniejsze jest to, co jest przed nami.

Prezes Jarosław Jankowski przedstawił swój pomysł zamknięcia PLK na rok lub dwa lata. Jak pan się na to zapatruje?

Pomysł jest do rozważenia. Przypomnę tylko, że w latach 2011-2014 liga też była zamknięta. Przed ostatecznym podjęciem decyzji należałoby dokonać analizy skutków z poprzedniego okresu zamknięcia ligi. Jestem jednak przekonany, że możemy w tej kwestii wypracować z klubami sensowne rozwiązanie.

EBL. Arkadiusz Miłoszewski: Tabak mnie męczy. Kiedyś mu za to podziękuję (wywiad)
Koronawirus. Koszykówka. Marcin Gortat: To jest jedno wielkie szaleństwo
EBL. Marcin Woźniak: Życie z komputerem. Czasami trzeba wstać o 3 nad ranem i sprawdzić zawodnika

Źródło artykułu: