TOP4 w EBL? Mówmy o TOP5! Start Lublin gra wyśmienicie - najlepsi mają się kogo bać

Materiały prasowe / Elbrus Studio/Start / Na zdjęciu: Start Lublin
Materiały prasowe / Elbrus Studio/Start / Na zdjęciu: Start Lublin

Start Lublin przebojem wdarł się do najlepszej czwórki w Polsce. Najlepszym tego dowodem jest zwycięstwo na terenie Asseco Arki Gdynia (81:75). Lublinianie na swoim rozkładzie mają także Stelmet i Anwil. W EBL nastał czas TOP5!

Nie można już lekceważyć Startu Lublin i - co więcej - przejść obojętnie wobec tego, co robi zespół Davida Dedka w sezonie 2019/2020.

Lublinianie przebojem wdarli się do najlepszej czwórki w Polsce. I zapowiadają: to nie jest nasze ostatnie zdanie!

Po spektakularnym zwycięstwie nad Asseco Arka (81:75), Start umocnił się na czwartym miejscu w tabeli i ma już dwa zwycięstwa przewagi nad gdyńską drużyną. Lublinianie zanotowali już 15 wygranych i mają tylko pięć porażek.

ZOBACZ WIDEO: Miliony w błoto?! Szejkowie chyba nie wiedzieli, co robią

- To dla nas wielka wygrana. W pierwszym spotkaniu zostaliśmy rozbici przez Arkę, dlatego zależało nam na rewanżu. Zawodnicy w szatni podkreślali, że pamiętają o tym, co wydarzyło się w Lublinie. Gdynianie grają bardzo dobrą i poukładaną koszykówkę, co wielokrotnie pokazali w lidze oraz w pucharach i wygrana z nimi to zawsze coś wyjątkowego - mówi trener Dedek.

- Wykonaliśmy kawał świetnej roboty i wszyscy zawodnicy zasłużyli na słowa uznania - dodaje Roman Szymański.

Słoweński szkoleniowiec mógł w tym meczu - zresztą tak jak w poprzednich spotkaniach - liczyć niemal na każdego zawodnika. I to jest właśnie zespół jest największą siłą Startu. Bo nawet jeśli gorzej zagrają liderzy, w postaci Tweety'ego Cartera, Bryntona Lemara i Martinsa Laksy, to Dedek może liczyć na rezerwowych: Mateusza Dziembę (gra najlepszy sezon w karierze), Damiana Jeszke czy środkowego Romana Szymańskiego.

- Jesteśmy zespołem przez duże "Z", który walczy od pierwszej do ostatniej sekundy. Każdy zawodnik, który wchodzi na boisko, daje z siebie wszystko, nawet więcej niż 100 procent i każdy ma swoją cegiełkę w tych zwycięstwach - komentuje Słoweniec.

- Gramy zespołowo po obu stronach boiska. To swego rodzaju nowość dla nas, ale to była świadoma decyzja. W poprzednim sezonie bazowaliśmy na indywidualnych umiejętnościach poszczególnych koszykarzy - dodaje.

O ile na początku kibice z dużym dystansem podchodzili do dobrych wyników Startu, to teraz nie można już mówić o przypadku. Lublinianie mają na swoim rozkładzie najlepszych w EBL: Stelmet i Anwil, a teraz doszła wygrana na trudnym terenie w Gdyni. Start gładko ogrywał także kandydatów do play-off: Trefla, Kinga i Śląsk. Śmiało można zaliczyć ekipę z Lubelszczyzny do ścisłej czołówki i należy tym samym mówić o TOP5 w EBL. Do tej pory obowiązywało hasło "TOP4" - z Anwilem, Arką, Polskim Cukrem i Stelmetem.

David Dedek podrzucany przez kibiców
David Dedek podrzucany przez kibiców

- Grę Startu bardzo dobrze się ogląda, tam wszystko jest poukładane. Lublinianie kombinują z obronami, są dobrze przygotowani na rywali. Lemar prowadzi drużynę w ataku. Potrafi zdobywać punkty na różne sposoby, świetnie uzupełnia się z Carterem i Laksą na obwodzie - przyznaje Wojciech Kamiński, który pełni teraz rolę komentatora w Polsacie Sport.

- Nie chcę odnosić się do różnych głosów z zewnątrz. Nie mam wpływu opinie ludzi, choć miło słyszeć pozytywne zdania. Ja mam wpływ na to, co dzieje się na co dzień z drużyną. Mam wpływ na sposób, w jaki pracujemy z zawodnikami. Każdy z nich chce się wskoczyć poziom wyżej, poprawiać swoje mankamenty. To duża przyjemność pracować z taką grupą ludzi - chwali Słoweniec.

On latem wraz z asystentem Michałem Sikorą i prezesem Arkadiuszem Pelczarem wykonali tytaniczną pracę przy konstruowaniu tego zespołu. Postawiono na graczy z kluczowych pozycji (1 i 5) sprawdzonych w polskich realiach. Mowa o Carterze i Taylorze. Do tego doszli Lemar i Laksa, którzy są strzałami w "dziesiątkę". Dobre efekty przynosi także cierpliwa i konsekwentna praca z polskimi zawodnikami, którzy z roku na rok stają się coraz lepsi.

- Nie chodzi o to, żeby z dnia na dzień wszystko zmieniać. Staramy się inwestować w ludzi nasz czas i energię. Uważam, że takie działanie przynosi korzyści na dłuższą metę - przyznaje Dedek, którego pracę bardzo chwalą lubelscy kibice. Po ostatniej wygranej z Kingiem byli taki podekscytowani, że aż podrzucili kilka razy Słoweńca wysoko do góry.

- Kibice są naszym szóstym zawodnikiem. Cały czas nas mocno dopingują. Czujemy ich wsparcie - odpowiada Słoweniec. Fanów na meczach Startu z każdym meczem w Hali Globus jest coraz więcej. I oby tak dalej!

Zobacz także: Polska Noc w Los Angeles. Marcin Gortat organizuje uroczysty bal. Będą gwiazdy sportu i estrady

Zobacz także: EBL. Wszechstronny McKenzie Moore - Igor Milicić chwali zawodnika

Źródło artykułu: