Powracający do Zielonej Góry James Florence poprowadził Astanę BC do zwycięstwa w rozgrywkach ligi VTB. Swoimi niesamowitymi trójkami w trzeciej i czwartej kwarcie, doświadczony 31-latek najpierw pozwolił swojej drużynie wrócić do gry, a następnie wyprowadził ją na prowadzenie, co okazało się kluczowe. Warto też podkreślić, że doskonały mecz rozegrał jego kolega z zespołu, Dusan Ristić, który pod nieobecność kontuzjowanego Drew Gordona zanotował pokaźne double-double w postaci 19 punktów i 17 zbiórek.
W pierwszej połowie w Zielonej Górze toczyły się wyrównane zawody, choć przez większą jej część lekką przewagę posiadali goście. Podopieczni Żana Tabaka nie pozwalali im jednak odskoczyć, cały czas trzymając się bardzo blisko rywali, którzy czuli przez to na swych plecach mocny oddech gospodarzy. Końcówka należała już właśnie do Stelmetu, dzięki czemu zespoły udawały się do szatni przy wyniku 43:42 dla miejscowych.
Po zmianie stron do ataku, wzmacniając jednocześnie obronę, ruszyli gospodarze. Efekt tego był taki, że w pewnym momencie zielonogórzanie prowadzili już różnicą 7 "oczek". W swoich szeregach Emil Rajković posiada jednak Jamesa Florence'a, który w tym spotkaniu debiutował w szeregach ekipy z Kazachstanu. Na przełomie trzeciej i czwartej kwarty były gracz właśnie Stelmetu, a w poprzednim sezonie Asseco Arki, rozpoczął swój koncert w postaci czterech z rzędu celnych rzutów trzypunktowych, dzięki czemu Astana wyszła na prowadzenie 68:64.
ZOBACZ WIDEO: Stacja Tokio. Cezary Trybański: Mike Taylor zaraził zespół amerykańskim luzem
Nieco na szczęście Stelmetu, chwilę później Florence popełnił czwarte przewinienie i usiadł na ławce. Gracze Tabaka wykorzystali to momentalnie, doprowadzając do remisu - po 70. Od tego momentu gospodarze zacięli się jednak w ataku, ale i goście przestali być skuteczni, więc przez długi moment utrzymywał się wynik 73:70 dla Astany.
EBL. Koszmarna kwarta Enea Astorii. GTK z cenną wygraną w Bydgoszczy >>
Niemoc obu drużyn przerwał celnym rzutem z półdystansu Joe Thomasson, ale wtedy znać o sobie ponownie dał Florence, który najpierw zdobył punkty wjazdem pod kosz, a następnie kolejną niesamowitą trójką - tym razem od tablicy. Stelmetu nie było już stać na kolejny zryw. Do remisu starał się doprowadzić Ivica Radić, ale jego próba trzypunktowa okazała się mocno niecelna i tym samym to Florence i spółka mogli się cieszyć z końcowego triumfu.
Złą wiadomością dla Stelmetu jest również kontuzja kolana, której jeszcze w pierwszej połowie doznał Drew Gordon. Spowodowało to, że środkowy wystąpił przeciwko Astanie przez niecałe dziewięć minut, zdobywając w tym czasie 4 punkty. Wobec jego absencji bardzo dobrze zagrał wspomniany już Ivica Radić, który zapisał na swoje konto 19 "oczek", do których dołożył 8 zbiórek.
Stelmet Enea BC Zielona Góra - BC Astana 78:81 (23:26, 20:16, 18:20, 17:19)
Stelmet Enea BC:
Radić 19, Meier 13, Hakanson 10, Ponitka 8, Thomasson 8, Zyskowski 8, Gordon 4, Koszarek 3, Zamojski 3, Witliński 2.
Astana BC: Florence 25 (7x3), Ristić 19 (17 zb.), J. Hill 11, M. Hill 9, Shcherbak 6, Clark 5, Zhigulin 5, Marchuk 1, Gavrilov 0, Murzagaliyev 0, Pan 0.