EBL. Michał Sokołowski lata coraz wyżej w Anwilu. Komentatorzy zachwyceni

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Michał Sokołowski
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Michał Sokołowski

Co prawda oczy wszystkich są zwrócone na Wrotena, Ledo czy Dowe'a, ale nie sposób nie zauważyć rosnącej formy Michała Sokołowskiego, którego zagrania w meczu z San Pablo Burgos zachwyciły komentatorów Basketball Champions League.

W kontekście Anwilu Włocławek najczęściej mówi się o amerykańskich gwiazdorach: Tonym Wrotenie, Rickym Ledo czy Chrisie Dowe, którzy odpowiadają za ofensywną grę mistrza Polski.

To ich nazwiska padają w dyskusji na temat włocławskiego zespołu. Nieco w cieniu są zawodnicy drugoplanowi, ale bez nich nie byłoby ostatnich sukcesów Anwilu.

Zobacz także: Wielki Anwil odzyskuje zaufanie u kibiców. "To jedno z największych zwycięstw w historii klubu"

W tym gronie jest Michał Sokołowski, reprezentant Polski, który na turnieju w Chinach odgrywał podobną rolę jak teraz w Anwilu. Nic dziwnego, że latem trener Igor Milicić bardzo zabiegał o jego transfer. Co prawda na początku Sokołowski był sceptycznie nastawiony, ale Chorwat użył na tyle przekonujących argumentów, że zawodnik zmienił zdanie i podpisał roczną umowę. Zastąpił w drużynie Jarosława Zyskowskiego, który udał się do... Stelmetu Enea BC, zespołu, w którym występował wcześniej Sokołowski.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: skandal podczas biegu. Klepnął dziennikarkę w pośladki

"Sokół" w Anwilu przede wszystkim skupia się na defensywie. Mocno haruje po tej stronie boiska. Jest nieustępliwy, potrafi uprzykrzyć życie rywalom. Milicić korzysta z jego walorów defensywnych i wysyła go do krycia najlepszych zawodników rywali.

Tak było w meczu z AEK Ateny, gdzie "Sokół" znakomicie "zaopiekował się" Keithem Langfordem, który wtedy był królem strzelców Basketball Champions League. Doświadczony Amerykanin we Włocławku trafił tylko 5 z 13 rzutów z gry i popełnił aż pięć strat.

Równie dobrze Sokołowski wypadł w ostatnim meczu z San Pablo Burgos, wygranym przez Anwil 100:90. Polski skrzydłowy grał z ogromną energią i poświęceniem. Jego defensywa była imponująca. Znakomicie wywiązywał się ze swoich zadań, na dodatek do niego należało zagranie tego meczu.

"Sokół" w kontrataku pięknie przełożył piłkę za plecami, a następnie w efektowny sposób włożył ją do kosza, czym zachwycił nie tylko włocławską publiczność, ale i komentatorów Basketball Champions League.

Zobacz wsad Sokołowskiego:

"Sokołowski może fruwać. I to jak!" - czytamy na oficjalnym koncie rozgrywek. Zagranie koszykarza Anwilu zostało uznane za najefektowniejszą akcję środowych meczów Ligi Mistrzów. Nic dziwnego, bo Polak znakomicie wymanewrował przeciwnika. To trzeba zobaczyć!

27-letni Sokołowski w Energa Basket Lidze średnio notuje 10,5 punktu i 4,2 zbiórki na mecz. W Lidze Mistrzów Polak uzyskuje 5,6 pkt i 3,4 zb.

Zobacz także: Kulisy odejścia gwiazdy PLK. Michał Dukowicz: Rosjanie zadzwonili i zapytali o numer konta

Komentarze (3)
zielonyRadom
21.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
pamietam jak kibice Anwilu jechali po Sokóle jak grał w Rosie. Powodzenia Michał i zycze udanych lotów już poza granicami kraju 
avatar
Pistons
21.12.2019
Zgłoś do moderacji
2
3
Odpowiedz
Brawo Michał, tak trzymaj! Na pohybel wszystkim kundlom, dla których każda pozytywna wzmianka o Anwilu budzi jeszcze większy skowyt i agresję.