EBL. Patryk Nowerski wykorzystuje szansę w Legii. "Klub ma poważne ambicje"

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Patryk Nowerski
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Patryk Nowerski

- Zdążyliśmy się przyzwyczaić do takiego trybu i myślę, że większość z nas już nie zwraca na to uwagi - mówi nam Patryk Nowerski o łączeniu gry w ekstraklasie z europejskimi pucharami. Największym problemem Legii Warszawa są obecnie kontuzje.

[b]

Jakub Artych, WP SportoweFakty: Mówią, że podróże kształcą. W tym sezonie byliście już w Kosowie, Rosji, Finlandii oraz na Węgrzech. Który kraj zrobił na panu największe wrażenie?
[/b]
 Patryk Nowerski, koszykarz Legii Warszawa: Każde miejsce miało swój urok i klimat. W Kosowie np. byliśmy eskortowani przez lokalną policję, a Węgrzy przywitali nas bardzo serdecznie, wywieszając polską i węgierską flagę i dziękując nam za przybycie.

Ze sportowego punktu widzenia, każda podróż jest dla was dodatkowym wysiłkiem. Czujecie tzw. kilometry w nogach?
 
Dużym komfortem jest fakt, że posiadamy lotnisko w swoim mieście, przez co zaoszczędzamy czas. Sama podróż przez nasz klub jest tak planowana, by była jak najszybsza i jak najmniej skomplikowana z uwzględnieniem odpowiedniej ilości wypoczynku przed meczem. Zdążyliśmy się przyzwyczaić do takiego trybu i myślę, że większość z nas już nie zwraca na to uwagi.

ZOBACZ WIDEO: "Druga Połowa". Dziwne zmiany Brzęczka w meczu z Izraelem. "Nie rozumiem o co mu chodziło"

Trudno jest łączyć grę w europejskich pucharach z rozgrywkami Energa Basket Ligi?

Mamy dwa mecze tygodniowo, w tym wspomniane wcześniej wyjazdy. Skraca się możliwość treningu i poprawy swoich błędów, lecz fajnym aspektem jest to, że często rozmawiamy w wolnej chwili ze sobą co możemy poprawić, jak coś ulepszyć, by po wejściu na parkiet wdrożyć to w życie. Co do samego łączenia pucharów z ligą to wychodzi na plus, ponieważ spędzamy więcej minut na boisku, a nasze doświadczenie boiskowe ciągle wzrasta.

Czy plaga kontuzji może wynikać właśnie z napiętego terminarza? W ostatnim ligowym meczu z Arką Gdynia brakowało łącznie sześciu graczy.

Uważam, że jest to po prostu niekorzystny zbieg okoliczności. Większość chłopaków powinna lada moment wrócić do gry, więc trener będzie mógł dysponować docelową rotacją w drużynie.

Gracie w tym sezonie falami. Potraficie rozbić u siebie Kataja Basket, a następnie przegrać na wyjeździe w Finlandii. Z czego to wynika?

Mecz meczowi nie równy, nieraz potrafimy mieć świetną skuteczność z gry, by następnie mieć problem z wykończeniem akcji spod kosza. Z czego to wynika? Moim zdaniem z dyspozycji dnia oraz warunków jakie przeciwnik postawi.

Rozmawiając o podróżach należy wspomnieć też problemie z halami. Gdzie w tym sezonie jest wasz koszykarski dom?

Na co dzień trenujemy w hali Koło przy ulicy Obozowej 60, lecz naszym docelowym miejscem będzie hala Bemowo przy ulicy Obrońców Tobruku, gdzie właśnie kończą się prace remontowe związane z jej rozbudową.

W tym sezonie trenowaliście jednak na sześciu różnych halach, za kilka tygodni Bemowo będzie siódmą. Jak wewnątrz drużyny odbieracie te problemy?

Do każdego treningu podchodzimy z takim samym zaangażowaniem i koncentracją, różni się jedynie dystans do pokonania. Osobiście nie zwracam na to uwagi gdzie muszę dojechać do pracy.

Do zespołu dołączył ostatnio Milan Milovanović, czyli zawodnik, który doda wam większą możliwość rotacji pod koszem. Można po dwóch meczach ocenić tego zawodnika?

Milan ma bardzo profesjonalne podejście do pracy, wie po co tutaj przyszedł. Ponadto dzieli się swoim doświadczeniem z resztą drużyny przez co myślę, że może dać nam dużo jakości w naszej grze.

Dla pana jest to wyjątkowy sezon. Nie dość, że gra pan w europejskich pucharach, to na dodatek klub ma duże aspiracje.

Cieszę się, że klub widział mnie w swoich szeregach w tym sezonie. Widać, że w tym mieście są ambicje na poważne granie, a że mogę się w jakimś stopniu do tego przyczyniać, jest dla mnie dużym wyróżnieniem.

Większość swojej kariery spędził pan w I lidze, a od dwóch sezonów gra w jednym z najlepiej zorganizowanych klubów w Polsce. Nie jest wykluczone, że będzie musiał pan kiedyś wrócić na zaplecze EBL. Może być to jakiś większy problem?

Nie będzie to stanowić kłopotu, nie tacy zawodnicy schodzili do I ligi. W każdym miejscu gdzie byłem starałem się godnie reprezentować barwy klubowe, ponieważ wiem ile one znaczą dla lokalnej społeczności i dopóki będę biegał za piłką, takie zasady będę reprezentować.

Zobacz także: Trudne życie weterana. Pau Gasol zwolniony z klubu

Zobacz także: Pewny triumf gości z Podgoricy. Fatalny mecz Asseco Arki Gdynia

Źródło artykułu: