Przed sezonem 2019/2020 władze PLK zdecydowały się na zmianę marki piłek. Zrezygnowano ze Spaldinga (który przez wiele lat funkcjonował na poziomie ekstraklasy) i postawiono na markę Molten, z którą podpisano trzyletnią umowę.
W oficjalnym komunikacie poinformowano, że zawodnicy będą grali najnowszą edycją piłki marki Molten - B7-GLX. Zapewniono jednocześnie, że jest to ulepszony model bardzo popularnej piłki B7-GL, która zapewnia teraz jeszcze lepszy chwyt, przyczepność, czucie oraz samą widoczność na parkiecie.
Zobacz także: EBL. Robert Witka o sensacji we Włocławku: Pieniądze nie grają
W kuluarach już od kilku tygodni można było usłyszeć wiele negatywnych opinii na temat nowych piłek. Koszykarze i trenerzy mocno narzekali na wspomnianą przyczepność i chwyt. "Dramat" - mówił jeden z zawodników.
ZOBACZ WIDEO: Polska - Słowenia. Kadrowicze dziękują Łukaszowi Piszczkowi. "Piękny i smutny moment"
Po ostatnim meczu z Legią Warszawa (81:66) głos na konferencji prasowej w tej sprawie zabrał trener Asseco Arki Gdynia. Przemysław Frasunkiewicz nie patyczkował się, użył mocnych słów. Porównał tę zmianę do jazdy na letnich oponach na... śliskiej nawierzchni.
- Oglądam każdy mecz PLK i tylu niecelnych rzutów spod kosza nie widziałem od... 20 lat. Jeśli będzie się jeździło na torze wyścigowym oponami na deszcz jak jest słońce, to od razu będzie widać różnicę. Jeśli takim zawodnikom jak Szubarga czy Bostic piłka wypada podczas dryblingu, to coś jest nie w porządku. To nie wynika z braku koncentracji. Po prostu jeżdżą "na letnich" oponach zimą - powiedział.
- Jeśli ktoś mokrą ręką lub koszulką dotknie tej piłki, to robi się problem. Nie ma sensu porównywać jej do Spaldinga - przyznał z kolei Szubarga, który siedział obok Frasunkiewicza na konferencji prasowej.
Gdynianie, podobnie jak inne zespoły grające w europejskich pucharach (Anwil, Polski Cukier, Legia, Stelmet), mierzą się z jeszcze dodatkowym wyzwaniem, bo co 2-3 dni zmieniają piłki w trakcie treningów. W EuroCupie gra się Spaldingiem, z kolei w Lidze Mistrzów obowiązuje piłka firmy Wilson.
- Anwil, Polski Cukier i inne ekipy mają ten sam problem. To dziwna sytuacja, że oglądamy tyle niecelnych rzutów i strat. Coś jest nie tak. To nie jest kwestia narzekania, ale stwierdzenia faktu - dodał Frasunkiewicz.
Zobacz także: Protesty w Libanie. James Florence bez pracy. Amerykanin chciałby wrócić do Polski