Sparingi. Mocny początek Davisa w Lakers. Podekscytowany był sam LeBron James

PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO / Na zdjęciu: Anthony Davis
PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO / Na zdjęciu: Anthony Davis

Hitem dnia było przedsezonowe starcie Golden State Warriors z Los Angeles Lakers. Wzmocniona drużyna "Jeziorowców" rozpoczęła pre-season z przytupem, a podekscytowany był nawet LeBron James.

Golden State Warriors zadebiutowali w nowej hali Chase Center w San Francisco. Obiekt odwiedziło blisko 18 tysięcy kibiców spragnionych koszykówki. Stephen Curry przywitał się z nimi, zdobywając 18 punktów. Jak na razie kiepsko wypadł D'Angelo Russell, nowy zawodnik w drużynie Steve'a Kerra trafił tylko 2 na 9 oddanych rzutów i w 18 minut uzbierał cztery "oczka".

Trzykrotni mistrzowie NBA z ostatnich pięciu sezonów mierzyli się z pełnymi nadziei, wzmocnionymi LA Lakers. "Jeziorowcy" rozpoczęli to spotkanie od serii 11-0, a następnie prowadzili też 19:5. Anthony Davis dominował pod tablicami, był niczym bestia. 26-latek w swoim pierwszym przedsezonowym meczu w purpurowo-złotych barwach zdobył 22 punkty i miał 10 zbiórek.

Podekscytowany był nawet sam LeBron James, który po spotkaniu zamieścił wpis na swoim Instagramie. "On jest potworem! To świetne uczucie wrócić do gry raz jeszcze" - pisał jednej z najlepszych zawodników na świecie o Davisie. "Codziennie budujemy dobre nawyki, to proces. Dobry początek drużyna!" - dodawał James. Jego Lakers pokonali ostatecznie Warriors 123:101, a sam skrzydłowy zanotował 15 "oczek" i osiem zbiórek.

W innym z przedsezonowych meczów Indiana Pacers znów pokonali Sacramento Kings, tym razem 130:106. Znów, ponieważ te dwie drużyny grały ze sobą dwukrotnie w dwa dni w ramach promocji koszykówki w Indiach. Kalifornijczycy uchodzili za faworytów tych potyczek, ale Pacers prowadzeni przez podkoszowy duet Domantas Sabonis - Myles Turner mieli więcej zawziętości. Słabo wypadł De'Aaron Fox, który chybił 1 na 5 oddanych rzutów i punktował praktycznie tylko z linii rzutów wolnych. Buddy Hield wykorzystał 3 na 9 oddanych prób za trzy.

Utah Jazz nie dali szans drużynie Adelaide 36ers. Mormoni z Salt Lake City pokonali Australijczyków 133:81. Podobnym wynikiem zakończyła się potyczka Orlando Magic z San Antonio Spurs. Ci ograli Teksańczyków 125:89, w których szeregach zabrakło DeMara DeRozana. Bryn Forbes rzucił 24 punkty. Dla Magic 18 "oczek" wywalczył Mohamed Bamba, a 14 Aaron Gordon.


Czytaj także: Mateusz Ponitka wrócił do elity, na dzień dobry zderzenie z Albą Berlin

Wyniki:

Indiana Pacers - Sacramento Kings 130:106 (25:30, 46:29, 25:20, 34:27)
(Johnson 17, Holiday 16, Sampson 15 - Hield 17, Bagley III 15, Farrell 12)

Golden State Warriors - Los Angeles Lakers 101:123 (20:33, 31:26, 20:32, 30:32)
(Curry 18, Poole 17, Paschall 11 - Davis 22, James 15, Daniels 14)

San Antonio Spurs - Orlando Magic 89:125 (25:27, 25:32, 17:41, 22:25)
(Forbes 24, Murray 11 - Bamba 18, Gordon 14, Carter-Williams 13)

Utah Jazz - Adelaide 36ers 133:81 (28:18, 32:21, 44:24, 29:18)
(Bradley 18, Green 16, O'Neale 12, Williams-Goss 12 - Randall 18, Johnson 13, Griffin 12)

Czytaj także: Wojciech Kamiński lepszy od Mike'a Taylora w lidze niemieckiej

ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Bayer - RB Lipsk: fantastyczne widowisko w Leverkusen! Wielka nieskuteczność RB Lipsk [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: