Pierwsze minuty w wykonaniu Polaków wcale jednak nie były takie dobre. Biało-Czerwoni grali nerwowo i chaotyczne, a na dodatek rywale fenomenalnie trafiali z dystansu. W pewnym momencie Wenezuela prowadziła nawet 19:12.
Od tego momentu podopieczni Mike'a Taylora włączyli drugi bieg. W mgnieniu oka odrobili straty, by po chwili samemu prowadzić. Przewaga rosła z minuty na minutę.
Zobacz relację z meczu Polska - Wenezuela
- Pierwsza kwarta była nerwowa w naszym wykonaniu, ale w idealnym momencie uspokoiliśmy grę i zaczęliśmy budować przewagę. Rywale grają taką chaotyczną, mało uporządkowaną koszykówkę, ale byliśmy na to świetnie przygotowani - powiedział Łukasz Koszarek przed kamerami TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy Carlitos odejdzie z Legii Warszawa? "Do końca tygodnia może się to wyjaśnić"
Decydujące ciosy padły w połowie czwartej kwarty - z dystansu trafili kolejno Adam Waczyński i Aaron Cel. Na tablicy wyników było 73:57, a po stronie Wenezuelczyków nie było już wiary w sukces.
Na pochwałę zasłużył cały zespół. Świetnie zagrali Michał Sokołowski, Adam Hrycaniuk, a graczem meczu uznano Mateusza Ponitkę. Tempo gry dobrze kontrolował A.J. Slaughter.
- Statuetka za najlepszego zawodnika nic nie znaczy. Najważniejsze jest to, co widać na tablicy świetlnej. Wygraliśmy 80:69 i jedziemy dalej. To nie koniec - przyznał z kolei Ponitka. - Bohaterów było kilku - dodał skromnie Sokołowski, który miał 16 punktów i 9 zbiórek.
Drugi mecz Biało-Czerwoni rozegrają w poniedziałek o godzinie 14:00. Rywalem będą gospodarze, reprezentacja Chin. - Czujemy ogromną ulgę. Teraz może być tylko lepiej. Chiny będą ogromnym wyzwaniem, ale postaramy się wygrać - zapowiedział Koszarek.
Zobacz także: EBL. Tercet Simon-Ledo-Wroten szaleje. Anwil Włocławek wysoko pokonał Legię Warszawa