FutureNet Śląsk domaga się powtórzenia 2. meczu finału I ligi. Wszystko przez błąd sędziów

Materiały prasowe / Na zdjęciu: koszykarze Śląska Wrocław
Materiały prasowe / Na zdjęciu: koszykarze Śląska Wrocław

Po dwóch meczach finałowej rywalizacji w I lidze koszykarzy, Enea Astoria Bydgoszcz prowadzi z FutureNet Śląskiem Wrocław 2-0. W drugim starciu sędziowie popełnili jednak spory błąd, przez który klub z Dolnego Śląska domaga się powtórzenia spotkania.

Chodzi o akcję, która miała miejsce od razu po przerwie. Zgodnie ze strzałką, grę powinni wznawiać koszykarze FutureNet Śląska. Stało się jednak inaczej. Piłkę otrzymali w swoje posiadanie bydgoszczanie i to oni rozpoczęli drugą połowę. Kiedy Marcin Nowakowski zorientował się w całej sytuacji, od razu popędził na kosz wrocławian i zdobył łatwe dwa punkty.

Właśnie wtedy zabrzmiał gwizdek sędziowski i rozpoczęło się spore zamieszanie. Oczywisty błąd popełnili arbitrzy, którzy nie powinni oddać piłki Enea Astorii. Koszykarz bydgoskiej ekipy skorzystał jednak na pomyłce trójki prowadzącej mecz i zdobył dwa punkty, które - po kilkuminutowych naradach - ostatecznie zostały zaliczone.

Wielkie półfinały w EBL. Arka z Anwilem, Polski Cukier ze Stelmetem. Kiedy gramy? >>

Na filmiku, który w serwisie YouTube zamieścił sędzia koszykarski, Jan Delmanowski, widać całą - przyznać trzeba - kuriozalną sytuację.

W związku z zaistniałym aspektem oraz zważywszy na fakt, że spotkanie zakończyło się wynikiem 86:85 dla Enea Astorii, szefowie FutureNet Śląska postanowili złożyć do PZKosza oficjalny protest, którego treść widnieje poniżej.

W związku z sytuacjami mającymi miejsce podczas drugiego meczu finału I ligi pomiędzy zespołami FutureNet Śląsk Wrocław – Enea Astoria Bydgoszcz, rozegranego w dniu 12 maja 2019 roku we Wrocławiu, które w rażący sposób wpłynęły i ostatecznie wypaczyły końcowy wynik spotkania (85:86), wnioskujemy o powtórzenie meczu i wyłonienie zwycięzcy w uczciwej sportowej rywalizacji.

Spotkanie było bardzo zacięte i losy meczu były zależne od każdej akcji i każdej decyzji. Tymczasem na początku drugiej połowy (otwarcie trzeciej kwarty) sędziowie (Jacek Dolski jako główny oraz Robert Klukowski i Marcin Gawron) błędnie, co dokumentuje materiał filmowy (strzałka wskazuje, że piłkę powinni wprowadzać do gry gospodarze), wręczyli piłkę zawodnikowi drużyny gości, która po wprowadzeniu piłki do gry, praktycznie bez obrony zespołu zdezorientowanych całą sytuacją gospodarzy zdobyła dwa punkty, które NIE MIAŁY PRAWA być zaliczone! Warto zaznaczyć, że ustawienie obu drużyn jednoznacznie pokazuje, że obie drużyny przygotowane były do gry w kierunku, który nakazywała strzałka (czyli w lewo).

Początkowo sędziowie nie zaliczyli punktów (z powodu błędu powrotu piłki na pole obrony), ale po konsultacjach z komisarzem zawodów (który jako pierwszy powinien zareagować na nieprawidłowe wprowadzenie piłki do gry i zalecić rozpoczęcie gry przez odpowiednią drużynę), zmienili swoją decyzję i ostatecznie przyznali 2 punkty ekipie gości. Tym samym komisarz (Grzegorz Potęga) ingerował i doprowadził do zmiany boiskowej decyzji sędziów o piłce wracającej na pole obrony i anulowaniu punktów zdobytych przez gości (czego nie ma prawa robić), a nie ingerował w kwestii będącej w jego kompetencjach – rozpoczęcia gry przez zespół, który według przepisów i wskazania strzałki (za którą odpowiada stolik sędziowski nadzorowany przez komisarza) powinien to zrobić.

Po meczu zarówno komisarz, jak i sędziowie zapewniali, że wyżej opisana sytuacja została rozstrzygnięta zgodnie z przepisami i odpowiednimi procedurami regulaminowymi. Dopiero po analizie zapisu wideo udało się jednoznacznie stwierdzić, że ta decyzja w istotny sposób wpłynęła na rezultat i przebieg meczu, co niezwłocznie zostało zgłoszone (informacja telefoniczna) odpowiednim organom PZKosz.

Biorąc pod uwagę końcowy wynik meczu jest oczywiste, że seria błędów sędziów i komisarza wypaczyła zarówno ostateczny rezultat boiskowy, jak i przebieg całej rywalizacji finałowej, której celem jest wyłonienie mistrza I ligi i zarazem zespołu, który awansuje do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce!

W tym miejscu warto zaznaczyć, że w tym sezonie w rozgrywkach 2-ligowych doszło już do powtórzenia meczu w Pleszewie (16.02.2019 z udziałem zespołu rezerw Śląska Wrocław), a stawka tamtego spotkania była niewspółmiernie niższa. W powtórzonym meczu (07.03.2019), o wyniku zdecydowała już tylko sportowa rywalizacja.

W związku z powyższym wnioskujemy o powtórzenie drugiego meczu finałowego – tylko taka decyzja spowoduje, że awans do ekstraklasy rozstrzygnie się w uczciwej sportowej walce, a nie poprzez kuriozalne sytuacje, wypaczające sens ciężkiej, wielomiesięcznej pracy trenerów i zawodników oraz olbrzymich nakładów finansowych poniesionych przez klub.

ZOBACZ WIDEO Serie A. Bezbłędny Drągowski! Empoli wygrywa i walczy o utrzymanie! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (22)
avatar
Andrzej Jjj
14.05.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Karma wraca... Pozdrowienia ze Słupska. Gdyby nie błędy sędziowskie to nie bylibyście w finale! 
avatar
Andrzej Jjj
14.05.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Karma wraca... Pozdrowienia ze Słupska. Gdyby nie błędy sędziowskie to nie bylibyście w finale! 
avatar
Polta
14.05.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie ma żadnych powtórek . Decyzje sędziów,nawet błędne, są nieodwołalne.
Nie jest powiedziane że błąd sędziów przy wyniku 44-44 zaważył na wyniku końcowym. Były jeszcze 2 kwarty o każda drużyna
Czytaj całość
avatar
kibic z torunia 123
14.05.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Absurd Śląska totalny z tym odwołaniem .... Jest mnóstwo meczy we wszystkich ligach gdzie dochodzi do potwornych pomyłek sędziów i co....powtórzmy więc full meczy z poprzednich sezonów bo tamte Czytaj całość
avatar
saxon
14.05.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A to nie tak, że drużyny pomyliły strony?
Bo ja widzę, że część zawodników Śląska chciała bronić i była przygotowana, że piłka jest Astorii:)
W sumie śmieszna sytuacja, ale moim zdaniem nie ma
Czytaj całość