[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Koszykówka po awansie reprezentacji Polski do MŚ ma swoje pięć minut w mediach. Jak PZKosz konsumuje ten sukces? Mówił pan po zakończeniu ostatniego meczu z Holandią, że liczy na większe wsparcie ze strony Ministerstwa Sportu i Turystyki. Udało się?[/b]
Radosław Piesiewicz, prezes Polskiego Związku Koszykówki: Współpraca z ministerstwem układa się pozytywnie. Liczymy na to, że otrzymamy środki na organizację przygotowań do MŚ. Nie ukrywam, że będą one intensywne, ale i kosztowne.
Prowadzimy także rozmowy z ministerstwem na temat zwiększenia środków, które pozwoliłyby zbudować piramidę szkoleniową z prawdziwego zdarzenia. Jeśli uda się ją zbudować, to będziemy mieli zabezpieczoną przyszłość. Chcemy stworzyć jak najwięcej ośrodków koszykarskich w ramach programów, które już teraz realizujemy.
Zobacz także: EBL traci kolejną gwiazdę. Duży awans w karierze Roberta Lowery'ego
Czy awans do MŚ spowodował zwiększenie zainteresowanie sponsorów?
Tak, ale dla nas najważniejsze było utrzymanie i podpisanie umów z dotychczasowymi sponsorami: Grupą Energa i firmą Suzuki Motor Poland. To są dla nas kluczowi partnerzy, bez których nie bylibyśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy dziś jako dyscyplina. Udało nam się też podpisać jako liga kilka ciekawych umów. Kilka jest w trakcie negocjacji.
Dlaczego reprezentacja Polski rozegra tylko jedno spotkanie przed własną publicznością przed wyjazdem do Chin?
Tylko albo... aż. Tak trzeba to sobie wprost powiedzieć. Zastanawialiśmy się, jak to wszystko zaplanować, bo już dużo wcześniej mieliśmy zakontraktowane turnieje w Hamburgu i w Czechach. Ostatecznie 21 sierpnia zagramy spotkanie w Lublinie z Holandią. W tym terminie (21-23/24) mieliśmy rozegrać cały turniej, ale trener Taylor podjął decyzję, żeby wcześniej polecieć do Chin. Tam zaaklimatyzować się i na miejscu rozegrać jeszcze trzy sparingi z wymagającymi rywalami.
ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Więcej w karierze przegrałem niż wygrałem [cała rozmowa]
Dochodzą słuchy, że kadrowicze są bardzo niezadowoleni z wyboru Wałbrzycha jako miejsca przygotowań do turnieju mistrzostw świata. Jaki jest pana komentarz?
Plan przygotowań do turnieju układali trener Taylor i dyrektor kadry Popiołek. Ja nie chciałem w to ingerować, żeby później nie było głosów, że prezes coś namieszał. Uważam, że Wałbrzych to dobre miejsce do przygotowań. Jest cały kompleks, który pozwala odpowiednio się przygotować do tak ważnego turnieju.
Czy premie finansowe zostały już wypłacone zawodnikom?
Zaczęliśmy od aut. Na bieżąco wydawaliśmy samochody marki Suzuki. Finalnie 14 takich aut trafi do zawodników i członków sztabu szkoleniowego. Premie finansowe są wypłacane sukcesywnie. Do końca lipca zostaną wypłacone wszystkie. Nie stać nas na to, żeby jednego dnia zrobić przelew do wszystkich. Nie ukrywam, że jest to duże obciążenia dla budżetu Polskiego Związku Koszykówki. Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, bo za dużymi sukcesami idą duże pieniądze.
Jak wygląda przyszłość Macieja Lampe w reprezentacji Polski? Czy zawodnik zagra w MŚ w Chinach?
Staram się rozmawiać z Maćkiem, ale w tym momencie nie jestem w stanie powiedzieć, czy zawodnik będzie chciał grać w Chinach. Sprawa jest w zawieszeniu. Daliśmy sobie czas. Do Chin poleci dwunastka zawodników, która chce reprezentować kraj na wielkim turnieju. Mistrzostwa świata to prestiżowa impreza, na której wystąpimy po raz pierwszy od 52 lat.
Z mojej perspektywy nic się nie zmieniło: jeśli zawodnik nie czuje potrzeby i nie chce grać dla Polski, to po prostu nie będzie grał, ale uprzedzam, że mogą czekać go z tego powodu przykre konsekwencje. To się tyczy Lampego czy innego zawodnika. Jeśli chodzi o Lampego, to nie rozumiem jego postępowania, bo w przeszłości nie mógł odczuć nic negatywnego z mojej strony, ale także zawodników i trenerów.
Co ma prezes na myśli mówiąc: "przykre konsekwencje"?
Nie może dochodzić do takich sytuacji, że zawodnicy bez powodu odmawiają gry w reprezentacji Polski. Dla mnie to się w głowie nie mieści. Zastanawiam się, jak temu zaradzić w polskiej koszykówce i podjąć odpowiednie kroki.
To prawda, że Maciej Lampe chce ekstra pieniędzy za grę w MŚ w Chinach?
Powiem tak: wszystko jest do rozważenia, jeżeli są to życzenia do spełnienia. Między nami jest wymiana zdań, rozmawiamy i dyskutujemy. Choć powtórzę, że dla mnie liczy się zespół, 12 zawodników, a nie poszczególne jednostki. One same meczów nie wygrają.
Nie chcę prowadzić takiej narracji, że bez Lampego polska kadra nie istnieje. Polska kadra istnieje i ma się całkiem dobrze. Oczywiście szkoda by było, gdyby Maćka w Chinach nie było, ale nikogo na siłę do wyjazdu nie zmuszę. Nie chcę tego robić. Ja szanuję tych zawodników, którzy chcą grać dla kraju oraz kibiców i dają z siebie wszystko na każdym treningu, by później móc świętować sukces.
Zobacz także: Adam Waczyński: Namawiałem Gortata na powrót do kadry
Jak wygląda sytuacja z Damianem Kuligiem? Przyjedzie na zgrupowanie?
Został powołany przez trenera do szerokiego składu. Jeżeli zostanie powołany do wąskiego grona przez trenera, to mam nadzieję, że pojawi się na zgrupowaniu. Nie wyobrażam sobie, by zawodnik nie chciał wystąpić na MŚ i pomoc swoim kolegom z parkietu.
Czy były próby nakłonienia Marcina Gortata do kadry?
Oczywiście. Takie spotkanie miało miejsca i sondowałem możliwość powrotu Marcina do kadry, ale powiedział stanowczo "nie". Trzeba jednak pamiętać, że Marcin nie grał przez ostatnich sześć miesięcy. To co cieszy, to fakt, że popularyzuje naszą dyscyplinę wśród najmłodszych w kraju.
Co z trenerem Mike'em Taylorem? Czy rozmawiacie na temat podpisania nowego kontraktu?
Oczywiście, że rozmawiamy o przedłużeniu kontraktu, a efekty tych negocjacji poznamy po turnieju, bo wtedy będziemy mądrzejsi o to, jak zaprezentuje się polski zespół. Na ten moment nie mam zamiaru zmieniać selekcjonera. Trener potwierdził swoje duże kompetencje, awansując do Bundesligi ze swoją drużyną klubową. To bardzo cieszy. Mocno trzymałem za niego kciuki.
Wojciech Kamiński nie będzie już pracował w reprezentacji Polski. Czy ktoś pojawi się w jego miejsce?
Tak. Prowadzimy rozmowy w tej sprawie i konsultujemy z Mike'em Taylorem. Musi to być osoba przydatna i pasująca do jego koncepcji.