Jego kariera była już na ostrym zakręcie. Z powodu licznych kontuzji Derrick Rose, stracił kilka lat poważnego grania w NBA. Niektórzy eksperci postawili już na nim krzyżyk i jasno deklarowani, że 30-latek nie ma szans wrócić do wysokiej formy. Rozgrywający odrodził się jednak jak feniks z popiołów i w barwach Minnesoty Timberwolves rozegrał bardzo solidny sezon (51 meczów, średnio 18 punktów).
Derrick Rose ma kolejny cel do zrealizowania - powrót do Bulls. Chicago go kocha, tam się urodził i wychował, został MVP w 2011 roku. Łącznie dla "Byków" rozegrał siedem sezonów i 406 meczów. W stanie Illinois notował najlepsze statystyki w karierze.
- Nie jest tajemnicą, że Rose w dalszym ciągu ma ten klub w sercu. Nie wiem jakie plany ma Chicago, ale jeśli pojawi się propozycja, na pewno ją rozważymy. Derrick może jeszcze wiele zaoferować drużynie - zapewnia jego agent B.J. Armstrong.
Czytaj także: Trudna sytuacja klubu w ekstraklasie
Rose zawsze bardzo pochlebnie wypowiadał się na temat klubu z rodzinnego miasta. Po raz ostatni zaprezentował się kibicom w Chicago w grudniu podczas meczu Bulls z Timberwolves (94:119). Doświadczony gracz nie krył wzruszenia.
- To było naprawdę wspaniałe. Nie spodziewałem się czegoś takiego, to było momentami aż przytłaczające. Można powiedzieć, że ci ludzie tu wciąż mnie wspierają. Jestem szczęśliwy, że przeszedłem cały ten proces, a przy tym zostałem sobą. Mam wspaniałą rodzinę - mówił koszykarz.
Zobacz także: MKS wyrwał kolejny mecz
Rose w swojej karierze reprezentował także barwy New York Knicks, Cleveland Cavaliers i obecnie Minnesotę Timberwolves, do których trafił w sezonie 2017/2018.
ZOBACZ WIDEO "Podsumowanie tygodnia". Krzysztof Piątek przerasta AC Milan? "Ciągle brakuje mu wsparcia"