Energa prowadziła od pierwszych minut, a rekordową przewagę 21 punktów osiągnęła na początku czwartej kwarty. Gospodynie goniły, zaliczyły nawet serię 12:0, ale odmienić losów nie zdołały.
- Rozpoczęliśmy dobrze mecz, tak jak chcieliśmy. Była agresywna obrona i wygrana walka o zbiórkę. Graliśmy mądrze w ataku. Piłka chodziła szukając otwartych zawodniczek - chwalił swoje podopieczne Stefan Svitek, szkoleniowiec torunianek.
- Wykonałyśmy kawał dobrej roboty. Grałyśmy konsekwentnie i od samego początku nie dałyśmy narzucić rywalkom ich stylu gry. W końcówce gdzieś tam chyba straciłyśmy trochę koncentrację i stąd nerwy, ale udało się zwycięstwo dowieźć do końca - dodała rozgrywająca torunianek Katarzyna Trzeciak.
Artego w końcówce zmniejszyło straty i przegrywało tylko 71:76. Potem jednak ważną "trójkę" trafiła Emilia Tłumak, rozstrzygając spotkanie. - W przekroju całego spotkania na pewno Energa była drużyną lepszą - wyjaśnia szkoleniowiec wicemistrzyń Polski Tomasz Herkt. - Cieszę się, że zespół nie poddał się przegrywając różnicą 20 punktów i udało się doprowadzić do emocjonującej końcówki.
Artego oprócz rywalizacji z Energą walczyło też z problemami zdrowotnymi Dragany Stankovic i Elżbiety Międzik. - Dragana w ogóle nie wyszła na rozgrzewkę. Dopiero w trakcie drugiej kwarty pojawiła się na boisku. Wszystko przez poważne dolegliwości żołądkowe. Podobnie Ela. Borykaliśmy się z tymi problemami, ale to oczywiście nie umniejsza zwycięstwa Energi. Jak najbardziej zasłużonego zwycięstwa - dodał Herkt.
- Bez Dragany nie potrafiłyśmy na początku złapać swojego rytmu gry. Ona jest dla nas naprawdę ważną koszykarką. Dobrze, że nie poddałyśmy się, ale żeby wygrać z takim zespołem, jak Energa Toruń, nie można grać tylko 10 minut w meczu - stwierdziła Tamara Radocaj.
ZOBACZ WIDEO Leeds United pokonało Derby County 2:0! Kontrowersje już w pierwszej minucie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]