Spójnia Stargard bez szans z TBV Startem Lublin. Słaby debiut Camphora

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Krzysztof Cichomski / Trener Dedek i James Washington
Newspix / Krzysztof Cichomski / Trener Dedek i James Washington
zdjęcie autora artykułu

Spójnia obiecująco zaczęła pojedynek z TBV Startem, ale wraz z upływem czasu uwidoczniło się większe doświadczenie gości. Koszykarze z Lublina wygrali w Stargardzie 87:75.

Jeden Anthony Hickey to było zdecydowanie za mało na zespół TBV Startu. Podopieczni Davida Dedka, po kilku pechowych porażkach, zanotowali na koniec roku bardzo ważny triumf nad Polskim Cukrem Toruń, a w Stargardzie udowodnili, że potrafią też udźwignąć rolę faworyta. Świetne spotkanie rozegrali Kacper Borowski i James Washington, którzy zapewnili niezbędne wsparcie Joe Thomassonowi.

Początek nie zwiastował dość łatwej wygranej przyjezdnych. Obie drużyny mecz rozpoczęły z wyjątkowym animuszem i po rzutach nowego nabytku Spójni, Roda Camphora, na tablicy był remis - po 21. Od tego momentu gracze Krzysztofa Koziorowicza jednak przysnęli i dali rywalom odjechać na kilka oczek. Taki stan rzeczy utrzymywał się także w drugiej odsłonie, ale świetne akcje Hickeya pozwalały miejscowym kibicom mieć pewne nadzieje na odmianę losów po przerwie.

Tym bardziej, że na sam koniec drugiej kwarty lider Spójni popisał się fenomenalnym zagraniem. Najpierw wbił się w pole trzech sekund gości i zanotował akcję 2+1, a dosłownie chwilę później przechwycił złe podanie, zrobił krok do tyłu i trafił za trzy punkty równo z końcową syreną, czym wprost poderwał fanów ze swoich krzesełek!

Sześć punktów straconych w bardzo krótkim odstępie czasu nie podcięło jednak skrzydeł TBV Startowi, gdyż po zmianie stron to w dalszym ciągu ten zespół dyktował warunki, utrzymując w pełni bezpieczną przewagę. Gospodarze starali się jak mogli, aby wrócić do gry, ale tego dnia zwyczajnie to rywale mieli po swojej stronie zdecydowanie więcej atutów.

Ostatnia kwarta nie przyniosła żadnego cudu w wykonaniu beniaminka Energa Basket Ligi, efektem czego dwa punkty pojechały do Lublina. Hickeya starali się wspierać Shane Richards i Norbertas Giga, ale to nie wystarczyło na bardziej doświadczonych gości. Słabo w ekipie Spójni zagrał Camphor (1/7 z gry), ale trzeba mieć na uwadze, że był to jego debiut. W kolejnych meczach powinien spisywać się już lepiej, a że posiada spore umiejętności, udowodnił rok temu, kiedy był graczem PGE Turowa.

Spójnia Stargard - TBV Start Lublin 75:87 (24:31, 18:21, 11:19, 22:16) Spójnia:

Anthony Hickey 23, Shane Richards 13, Norbertas Giga 11, Hubert Pabian 9, Marcin Dymała 8, Rod Camphor 4, Marcel Wilczek 3, Wojciech Fraś 2, Piotr Pamuła 2, Dawid Bręk 0, Nick Madray 0.

TBV Start: James Washington 17, Kacper Borowski 15, Joe Thomasson 14, Anton Gaddefors 8, Devonte Upson 8, Marcin Dutkiewicz 7, Mateusz Dziemba 7, Michael Gospodarek 5, Uroš Mirković 4, Roman Szymański 2, Bartłomiej Pelczar 0.

# Drużyna M Z P + - Pkt
1
30
25
5
2575
2393
55
2
30
24
6
2678
2413
54
3
30
24
6
2707
2410
54
4
30
22
8
2728
2460
52
5
30
20
10
2577
2344
50
6
30
17
13
2501
2514
47
7
30
15
15
2565
2527
45
8
30
15
15
2369
2396
45
9
30
13
17
2711
2744
43
10
30
13
17
2514
2525
43
11
30
11
19
2348
2543
41
12
30
11
19
2468
2669
41
13
30
9
21
2357
2551
39
14
30
8
22
2421
2655
38
15
30
7
23
2493
2598
37
16
30
6
24
2438
2708
36

ZOBACZ WIDEO Kto sportowcem roku w Polsce? "Stoch zrobił tyle, że więcej się nie da. A może nie wygrać"

tag

Źródło artykułu: