Akademiczki zrobiły swoje w EuroCup, teraz czas na zwycięstwo z toruńską Energą

WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: zawodniczki InvestInTheWest Enea Gorzów Wlkp.
WP SportoweFakty / Dawid Lis / Na zdjęciu: zawodniczki InvestInTheWest Enea Gorzów Wlkp.

W czwartek, w rozgrywkach EuroCup Women, gorzowski InvestInTheWest pokonał Sodertalje 113:57 i przypieczętował triumf w grupie A. Wysoka wygrana dała awans do drugiej rundy rozgrywek. W EBLK zespół chce obronić własną halę i pokonać Energę Toruń.

Czwartkowe spotkanie miało zdecydować o tym, od której rundy rozpoczną dalszą część rozgrywek EuroCup Women gorzowianki. Wysokie zwycięstwo nad młodymi Szwedkami zapewniało im piątą pozycję w rankingu. To oznaczało, że pierwsze terminy w nowym roku (3 i 10 stycznia) InvestInTheWest Enea Gorzów Wielkopolski będzie miał wolne i będzie oczekiwał na rywala.

- Czasami nie ma potrzeby aż tak wysoko wygrywać, ale tym razem walczyliśmy o małe punkty i rozstawienie w rankingu. Graliśmy o piąte miejsce. Dlatego jest taki wynik i taka agresywna gra od początku do końca. Dziewczyny zagrały wszystko, co było trzeba - mówił po spotkaniu Dariusz Maciejewski, trener gorzowianek. - Graliśmy o to, żeby mieć dłuższą przerwę, żeby dziewczyny mogły zostać dłużej w domach - dodał.

Kapitan akademiczek także liczyła na to wysokie zwycięstwo. - Trochę wysiłku nas kosztował ten mecz. Zespół rywalek przyjechał niekompletny. Wiedziałyśmy, że nie będzie to spotkanie na najwyższym poziomie, ale wiedziałyśmy też, że musimy wygrać jak największą ilością punktów, żeby od razu po świętach nie grać meczu. Miałyśmy to w głowach, stąd też takie duże rozmiary zwycięstwa - mówiła Katarzyna Dźwigalska.

Ostatecznie gorzowianki wygrały grupę A z bilansem 5-1, wyprzedzając Artego Bydgoszcz, Spartak Vidnoje i Telge Basket Sodertajle. - Oprócz pierwszego meczu w Bydgoszczy, gdzie się dopiero zebraliśmy i nie czuliśmy jeszcze ani siebie, ani gier, to następne mecze były już dużo lepsze w naszym wykonaniu. Dobrze, że w Bydgoszczy tak się stało, bo dostaliśmy zimny kubeł na głowę - ocenił Maciejewski. - Szkoda tego spotkania w Bydgoszczy, była zbyt duża różnica punktów (Artego wygrało 92:74 - dop. red.). Cieszę się, że później już nie miałyśmy porażki w pucharach. Mam nadzieję, że będziemy grać jak najdłużej - dodała Katarzyna Dźwigalska.

Wiemy już, że gorzowianki są rozstawione z piątką i czekają na lepszego z pary Asvel Lyon - Spartak Vidnoje. - Chcemy grać jak najdłużej. Następna runda będzie już pucharową. Chcemy w każdym meczu walczyć o zwycięstwo. Jesteśmy dumni z tego, co już zrobiliśmy - przyznał trener akademiczek.

Czwartkowe spotkanie było także przetarciem przed niedzielnym pojedynkiem z Energą Toruń w Energa Basket Lidze Kobiet. - To będzie piekielnie trudny mecz dla nas. Grając u siebie musimy myśleć o tym, żeby obronić własną halę i wygrać. To będzie dynamiczna koszykówka, musimy być dobrze przygotowani. Mentalnie musimy wyjść na ten mecz z nastawieniem na zwycięstwo - zapowiadał Dariusz Maciejewski. - Myślę, że to będzie zupełnie inne spotkanie, dużo cięższe. To ważne, żeby Toruń u siebie pokonać. Grają bardzo szybki i ofensywny basket, dużo szybkiego ataku, czasami bez taktyki. Trochę taka radosna koszykówka. Jak jest skuteczna, to jest fajna - dodała kapitan akademiczek.

Tydzień wcześniej, w Polkowicach, gorzowianki grały praktycznie całe spotkanie tylko pierwszą piątką. Zawodniczki rezerwowe nie dołożyły żadnego punktu do rezultatu drużyny. - Po ostatnim meczu w Polkowicach mówiło się, że rezerwy nic na boisko nie wniosły. W meczu ze Szwedkami zagrałyśmy i cieszę się, że też się dorzuciłyśmy do tego wyniku i pokazałyśmy, że nie jest z nami tak źle - skwitowała Katarzyna Dźwigalska.

ZOBACZ WIDEO: Czesław Lang podsumował 25 lat pracy nad Tour de Pologne. "Fantastyczna promocja Polski przez sport"

Źródło artykułu: