Energa Basket Liga. Joe Thomasson wrócił w wielkim stylu

Newspix / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Joe Thomasson
Newspix / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Joe Thomasson

Nawet najwięksi optymiści nie spodziewali, że Joe Thomasson tak świetnie wypadnie w debiucie w barwach TBV Startu Lublin. Amerykanin zdobył 21 punktów, dając jasny sygnał, że będzie ważnym graczem w zespole Davida Dedka.

- Właśnie takiego gracza potrzebowaliśmy - mówił po meczu wyraźnie zadowolony David Dedek, trener TBV Startu.

Słoweniec długo poszukiwał gracza, który stworzy duet obwodowy z Jamesem Washingtonem. Zakontraktowany przed sezonem Earvin Morris nie sprostał zadaniu i został przedwcześnie zwolniony.

Wśród kandydatów byli m.in. Aaron Broussard czy A.J. English, ale ostatecznie wybór padł na Joe Thomassona, który obecny sezon rozpoczął w rosyjskiej Superlidze. W zespole BK Burevestnik Yaroslav notował średnio 10 punktów i 4,2 zbiórki.

W debiucie spisał się znakomicie. W spotkaniu z Asseco Arką Gdynia (78:83) Amerykanin zdobył 21 punktów, mając rewelacyjną skuteczność z gry (7/9). Kapitalny moment miał pod koniec drugiej kwarty, gdy trzykrotnie trafił z dystansu. Do tego solidnie zaprezentował się w obronie. Trener Dedek jest przekonany, że jego transfer będzie strzałem w "10".

ZOBACZ WIDEO: Włodzimierz Zientarski o powrocie Roberta Kubicy do F1 i dramacie syna

- W jego grze było widać trochę niezrozumienia z kolegami, ale to wynik tego, że odbył z nami zaledwie kilka treningów. W dalszej części sezonu będzie jednym z naszych liderów. Jestem przekonany, że nam pomoże - przyznał Słoweniec.

Jego TBV Start mocno postawił się Arce, ale ostatecznie z Gdyni wyjechał jako pokonany. Dedek może być jednak zadowolony z postawy zawodników, którzy na tle znacznie silniejszego zespołu pokazali się z całkiem niezłej strony. - Na pewno dużo pracy przed nami, ale cieszy mnie fakt, że koszykarze podjęli rękawice i walczyli do samego końca - stwierdził.

Świetną informacją jest powrót do gry Marcina Dutkiewicza, który w ostatnim czasie stoczył ciężką walkę z chorobą nowotworową. 32-letni zawodnik w meczu z Asseco Arką spędził na parkiecie pięć minut. - Najważniejszą informacją jest fakt, że wyzdrowiał i będzie mógł kontynuować karierę. Sporo w ostatnim czasie przeżył, dlatego trzeba dać mu trochę czasu na powrót do optymalnej formy - skomentował David Dedek.

Źródło artykułu: