Stelmet - Trefl: jedni nadal dochodzą do siebie, drudzy zapomnieli o obronie

Newspix / Tomasz Browarczyk / 400mm.pl / Na zdjęciu: Adam Hrycaniuk i Milan Milovanović
Newspix / Tomasz Browarczyk / 400mm.pl / Na zdjęciu: Adam Hrycaniuk i Milan Milovanović

- Nadal dochodzimy do siebie po podróży z Krasnojarska - mówi szczerze Igor Jovović. - Zapomnieliśmy o czymś takim jak obrona - komentuje Krzysztof Roszyk. W środę Stelmet Enea BC ograł Trefla 93:75 w Energa Basket Lidze.

Zielonogórzanie w niedzielę przegrali na wyjeździe z Jenisejem Krasnojarsk w lidze VTB (81:109). Bardziej niż sam mecz męcząca była podróż. W ciągu kilku dni koszykarze Stelmetu Enei BC przemierzyli ponad 12 tys. kilometrów. W samolotach spędzili w sumie kilkadziesiąt godzin. - To było dla nas ważne spotkanie, m.in. ze względu na ostatnią porażkę w Krasnojarsku i wymagającą podróż. Nadal dochodzimy do siebie - mówi Igor Jovović.

Po jego koszykarzach w spotkaniu z Treflem Sopot nie było widać większego zmęczenia. Stelmet Enea BC pewnie pokonał nadmorski zespół 93:75. - Zrobiliśmy to, czego chcieliśmy. Byliśmy skoncentrowani, graliśmy drużynowo, dobrze broniliśmy od początku spotkania. Każdy, kto wszedł na parkiet, dołożył coś od siebie. Wiedzieliśmy, że Trefl, po zmianie trenera, będzie miał nową motywację. Nie mieli nic do stracenia. Z tej strony czuliśmy zagrożenie, ale wykonaliśmy swoją robotę - podkreśla Czarnogórzec.

Na ciepłe słowa zasłużył zwłaszcza Gabe DeVoe, który zagrał najlepszy mecz w sezonie. Amerykanin zdobył 24 punkty. - Gabe zagrał znakomicie. Jestem z niego bardzo zadowolony, ale z drugiej strony wiem, jak trudna jest jego sytuacja w naszym zespole. Musi zrozumieć reguły panujące w drużynie i system rotacji. Wiem, że czasem zaburzam jego rytm, ale jeśli chodzi o mecz z Treflem, to wykonał świetną pracę po obu stronach parkietu. Wniósł mnóstwo energii, a zespół mu pomagał - ocenia Jovović.

Trefl Sopot w środę poniósł siódmą porażkę w tym sezonie Energa Basket Ligi. W Zielonej Górze zawiodła zwłaszcza defensywa, a właściwie jej brak. - Gratulacje dla drużyny z Zielonej Góry. Koszykówka to sport, który polega na grze po obu stronach boiska. My chcieliśmy przerzucić Stelmet, graliśmy tylko w ataku, zapominając o czymś takim jak obrona i powrót do defensywy. Stelmet to obnażył. Nasza nonszalancja w ofensywie, niewymuszone błędy, 20 strat... Pomogliśmy rywalowi, sami nie stwarzając zagrożenia, może z wyjątkiem początku meczu - komentuje Krzysztof Roszyk, tymczasowy trener Trefla

- Gratulacje dla Stelmetu. O naszej porażce przeważał jeden kluczowy element: punkty z szybkiego ataku. Stelmet zdobył z kontrataku 36 "oczek", a tak nie da się wygrać meczu i rywalizować jak równy z równym. Początek meczu mieliśmy niezły, ale potem pojawiły się łatwe straty i wspomniane problemy z kontratakiem. Nie mieliśmy szans, by zbliżyć się do Stelmetu na mniej niż 10-12 punktów - dodaje Paweł Leończyk, podkoszowy nadmorskiego zespołu.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 80. Trener Andrzej Gmitruk o Arturze Szpilce, Andrzeju Gołocie i Tomaszu Adamku [cały odcinek]

Komentarze (0)