O kogo chodzi? O Michała Michalaka, Vladimira Mihailovicia i Nikolę Markovicia. O tych trzech zawodników w przeszłości mocno zabiegał trener Igor Milicić, ale oni wybierali inne kierunki. Polak rok temu wyjechał do Hiszpanii (Tecnyconta Saragossa), Czarnogórzec wybrał Belgię (Telenet Ostenda), z kolei Serb przedłużył umowę z Treflem Sopot.
Chorwat nie zraził się tym i przed tym sezonem ponownie wykonał do nich telefon. Rozmawiał, namawiał, aż w końcu przekonał do swojej wizji. Nie jest tajemnicą, że w tym roku Milicić miał więcej argumentów w rękach: wyższy budżet, obrona mistrzostwa Polski i gra w Basketball Champions League.
Michalak w rozmowie z WP SportoweFakty podkreśla, że te argumenty były istotne, ale też nie bez znaczenia była rozmowa z Igorem Miliciciem. - Od dłuższego czasu byłem w kontakcie z trenerem, który bardzo chciał mnie w swoim zespole. To już kolejny rok, w którym odbyłem z trenerem podobną rozmowę. Nie ukrywam, że ekscytuje mnie walka o mistrzostwo Polski i rywalizacja w Basketball Champions League. Podchodzę do tego ambicjonalnie - mówi polski rzucający.
Chorwat tłumaczy, że w każdym roku lekko modyfikuje zespół, dlatego lista graczy jest bardzo podobna. - Szkielet i główna idea są takie same. Jeśli w danym roku zawodnik pasuje do mojej koncepcji, to w następnym roku będzie podobnie. To nie jest tak, że zmieniamy nasze założenia o 180 stopni - przyznaje Milicić.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Krychowiak spotkał się z fankami. "Sparaliżowali" centrum handlowe
Zobacz także: Jarosław Zyskowski: Z "15" na plecach po kolejne mistrzostwo
Ciekawa historia jest z Czarnogórcem Mihailoviciem, któremu drzwi do Anwilu otworzyła... zmiana pozycji i całkowite przesunięcie na "jedynkę". W Ostendzie był rozgrywającym przez cały sezon. - Jak się okazało się, że może grać jako typowy rozgrywający, to długo się nie zastanawialiśmy. Idealnie pasował do naszej koncepcji w tym roku. W poprzednim sezonie rozważaliśmy go z kolei jako typowego combo-guarda - podkreśla.
Z Mihailoviciem są wiązane we Włocławku duże nadzieje. Milicić jest zdania, że Czarnogórzec może być jedną z rewelacji rozgrywek Energa Basket Ligi w przyszłym sezonie. Trener Anwilu wymienia jego atuty: Ma świetne parametry jak na rozgrywającego. Szukałem zawodnika mierzącego ponad 190 cm, który umie szybko przekozłować piłkę na pole ataku i jednocześnie zagrać mocno w defensywie. On posiada cały ten pakiet. Cieszę się, że podpisał z nami kontrakt. Myślę, że zrobi wrażenie na polskim "podwórku".
Nikola Marković, dla którego będzie to już czwarty klub w Polsce, zdradza, że już rok temu był blisko podpisania kontraktu z Anwilem. Detale zadecydowały o tym, że pozostał w Treflu Sopot. W trakcie minionych rozgrywek przeniósł się do Stelmetu Enei BC, a później wylądował w BM Slam Stali.
- Rok temu poważnie rozmawiałem z trenerem Miliciciem. Zaimponował mi swoją wiedzą i przygotowaniem. Poza tym podobał mi się styl jego zespołu, dlatego w tym roku chciałem spróbować. Gdy tylko przyszła oferta, to praktycznie od razu ją zaakceptowałem. Pierwsze treningi pokazują, że trener jest świetnie przygotowany do zawodu, wie, czego chce od zawodników. Zwraca uwagę na każdy szczegół, jest wymagający - tłumaczy Serb.
Skład Anwilu Włocławek: Jarosław Zyskowski junior, Kamil Łączyński, Josip Sobin, Rafał Komenda, Szymon Szewczyk, Mateusz Kostrzewski (przyszedł z BM Slam Stali), Michał Michalak (Tecnyconta Saragossa), Walerij Lichodej (Orlandina Basket), Nikola Marković (BM Slam Stal), Jakub Parzeński (MKS Dąbrowa Górnicza), Luis David Montero (El Million Yireh), Vladimir Mihailović (Ostenda).