Zespół prowadzony przez Wojciecha Kamińskiego do play-off wszedł z piątego miejsca, choć w ostatniej kolejce w przypadku porażki z Asseco Gdynia mógł jeszcze spaść na szóstą lokatę, co oznaczałoby grę z Polskim Cukrem Toruń w ćwierćfinale PLK.
W Radomiu jednak nie kalkulowali. - Nie miałem żadnych preferencji odnośnie rywala w fazie play-off. Po prostu chcieliśmy wygrać z Asseco - mówi nam szkoleniowiec Rosy.
- Szanujemy Stelmet, ale to nie jest tak, że się go obawiamy. Z każdym przeciwnikiem jest szansa wygrywać - podkreśla.
Słowa Kamińskiego o "ograniu Stelmetu" trzeba traktować poważnie. Rosa przecież ponad miesiąc temu ograła mistrzów Polski w Zielonej Górze 91:88. Znakomicie wypadł wtedy duet Patrik Auda-Michał Sokołowski, który łącznie uzbierał 46 punktów. - Paradoks jest taki, że nie zagraliśmy wtedy dobrego spotkania. Oczywiście były niezłe momenty, ale podczas analizy dostrzegłem sporo błędów w naszej grze - tłumaczy.
Szkoleniowiec Rosy ma ciekawą teorię na temat formy Stelmetu, który od kilku tygodni swoją grą nie zachwyca kibiców. Jest sporo krytycznych głosów na temat dyspozycji zespołu prowadzonego przez Andreja Urlepa. - Największym wrogiem Stelmetu jest sam Stelmet. To, że oni grają tak jak wszyscy widzą, to nie jest zasługą wielkiej formy innych drużyn, tylko kwestią swoich własnych problemów - twierdzi Kamiński.
- Mówi się, że Stelmet ma swoje kłopoty, ale potencjał ludzki tego zespołu jest ogromny. Oni są w stanie wygrać z każdym w lidze. Na pewno nie możemy pójść na wymianę ognia. To mogłoby się dla nas źle skończyć, bo zielonogórzanie mają za dużo strzelb na obwodzie - uważa Kamiński.
Terminarz:
mecz 1 (Zielona Góra) - czwartek, 26 kwietnia, godz. 17.45 - transmisja w Polsacie Sport
mecz 2 (Zielona Góra) - sobota, 28 kwietnia, godz. 17.45 - transmisja na Emocje.TV
mecz 3 (Radom) - wtorek, 1 maja, godz. 17.45 - transmisja w Polsacie Sport
ew. mecz 4 (Radom) - czwartek, 3 maja, godz. 20.00 - transmisja na Emocje.TV
ew. mecz 5 (Zielona Góra) - niedziela, 6 maja
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: cztery miesiące po porodzie. Kurnikowa zachwyca formą