Święto koszykówki w Arenie Toruń. Igor Milicić: Oby więcej takich meczów w PLK

Newspix / Piotr Kieplin / Na zdjęciu: Igor Milicić
Newspix / Piotr Kieplin / Na zdjęciu: Igor Milicić

Derby kujawsko-pomorskiego nie zawiodły. To było prawdziwe święto koszykówki. Mecz stał na wysokim poziomie, było sporo efektownych zagrań, a na trybunach pojawiło prawie 4500 kibiców. To rekord frekwencji w tym sezonie w PLK.

- Był świetny poziom, na trybunach panowała znakomita atmosfera. Takie mecze to święto koszykówki. Doskonała promocja dyscypliny. Oby więcej takich spotkań w PLK. Tego nam wszystkim życzę - przekonuje Igor Milicić.

Jego Anwil Włocławek przegrał z Polskim Cukrem Toruń 80:89. To pierwsza porażka włocławian w derbach kujawsko-pomorskiego od dwóch lat.

Ostatni raz miało to miejsce w kwietniu 2016 roku. Wtedy to jeszcze Bartosz Diduszko był zawodnikiem Anwilu. Teraz występuje w Polskim Cukrze. W lany poniedziałek był jednym z architektów zwycięstwa toruńskiego zespołu. Zdobył dziewięć punktów i miał osiem zbiórek (eval 17).

- Graliśmy z liderem rozgrywek. Takie mecze wywołują dodatkową motywację. Chcieliśmy pokazać, że też jesteśmy groźni - podkreśla koszykarz.

Kluczowe punkty w końcówce zaliczył Glenn Cosey, który w niecałe 70 sekund trafił trzy trójki, przypieczętowując wygraną toruńskiego zespołu. Amerykanin po raz kolejny udowodnił, że potrafi wziąć ciężar odpowiedzialności za wynik w najważniejszych momentach. Podobnie było w finałowym spotkaniu Pucharu Polski ze Stelmetem Eneą BC Zielona Góra. Wtedy to zdobył 36 punktów.

Torunianie zagrali na znakomitej 61-procentowej skuteczności z dystansu (13/21). - Gospodarze trafili aż siedem trójek w czwartej kwarcie. To zdecydowało o ich wygranej - mówi Milicić.

Wtóruje mu Jarosław Zyskowski, który kilka lat temu występował w Polskim Cukrze. - Długo dobrze broniliśmy Cosey'a, ale w końcówce trafił trzy bardzo trudne rzuty. W ogóle trzeba przyznać, że torunianie byli świetnie dysponowani. My z kolei mieliśmy trochę problemów z rzutami z obwodu - zaznacza.

Rekord frekwencji

Podczas spotkania panowała znakomita atmosfera na trybunach. W Arenie Toruń pojawiło się około 4500 kibiców (rekord frekwencji w PLK w tym sezonie), w tym spora grupa fanów z Włocławka, która głośno wspierała swoich ulubieńców. - Szacunek dla naszych kibiców, że w tak dużej grupie pojawili się w Toruniu. Czuliśmy ich wsparcie - mówi Zyskowski.

- To było prawdziwe święto koszykówki. Gratuluję swoim zawodnikom wygranej w takim meczu. Pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony. Cieszę się, że pokonaliśmy tak renomowanego rywala - zaznacza Dejan Mihevc, szkoleniowiec Polskiego Cukru.

Anwil z bilansem 22:5 jest liderem PLK, z kolei Twarde Pierniki zajmują trzecie miejsce (20:9).

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: co tam się wyprawiało? Zobacz niecodzienne zawody w Polsce

Komentarze (5)
avatar
HalaLudowa
3.04.2018
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Byłbym zaskoczony, gdyby Anwil odpadł w ćwierćfinale, choć Chavaughn Levis ze swoją drużyną już się czai w okolicy ósmego miejsca, by przebić ten dymany jak co roku balon. Na finał nie mają co Czytaj całość
Spójnia ZST
3.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ֆzαкαlucћ
3.04.2018
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Potwierdzam, to było święto koszykówki w Toruniu...atmosfera cudowna.
Jeśli jeszcze zagramy z Anwilem w PO, to rekord frekwencji zapewne będzie pobity...z innych ośrodków raczej tyłu kibiców n
Czytaj całość