NBA: nieskuteczny Gortat, pojedynek Jamesa Hardena z Russellem Westbrookiem

Getty Images / Rob Carr / Na zdjęciu: Marcin Gortat
Getty Images / Rob Carr / Na zdjęciu: Marcin Gortat

W nocy z wtorku na środę Washington Wizards pokonali Miami Heat 117:113, ale potrzebowali do tego dodatkowych pięciu minut. Przeciętny mecz rozegrał jedyny Polak w NBA, Marcin Gortat.

[tag=811]

Washington Wizards[/tag] w ostatnich dniach rozegrali cztery mecze przed własną publicznością, ale tylko jeden zakończył się ich zwycięstwem. W nocy z wtorku na środę Czarodzieje po dogrywce pokonali Miami Heat (117:113), zaliczając tym samym 37. wygraną w sezonie 2017/18.

Na niespełna dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry, Czarodzieje prowadzili 105:100, ale przyjezdni nie wywiesili białej flagi. Najpierw dwa punkty zdobył Josh Richardson, a chwilę później Dwyane Wade popisał się akcją 2+1, doprowadził do remisu i - jak się okazało - do dogrywki. Rzut na zwycięstwo spudłował bowiem Bradley Beal.

W ciągu dodatkowych pięciu minut Wizards nie przegrywali ani przez chwilę. W ostatniej minucie zdołali uciec na cztery punkty i choć Wade znów szalał na parkiecie, tym razem nie zdołał odwrócić losów rywalizacji. Miejscowi triumfowali 117:113, a wygraną dwoma celnymi osobistymi przypieczętował Kelly Oubre.

Wizards do zwycięstwa poprowadził Beal. W całym meczu zdobył aż 30 punktów, ale miał też siedem asyst i sześć zbiórek. Dobrym wsparciem był dla niego Tomas Satoransky - 19 "oczek" i Markieff Morris - 16 pkt. Marcin Gortat w sumie spędził na parkiecie 23 minuty - w tym czasie zapisał 8 punktów (2/8 z gry, 4/4 z linii rzutów wolnych), sześć zbiórek oraz asystę.

Dwyane Wade męczył się w barwach Cleveland Cavaliers, ale wyraźnie odżył po powrocie do Miami. Tym razem, wchodząc z ławki, zdobył 22 punkty, choć spudłował wszystkie pięć rzutów z dystansu. 21 "oczek" dla przegranych dołożył Tyler Johnson, a po 16 mieli Josh Richardson i Goran Dragić. Po tej porażce Heat spadli na ósme miejsce w Konferencji Wschodniej.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zaskakująca scena. Balotelli jako przykładny ojciec

Ciągle nie ma mocnych na koszykarzy Houston Rockets, którzy tym razem zwyciężyli w wyjazdowej potyczce z Oklahomą City Thunder (122:112). Znakomita ofensywa Rakiet znów dała się we znaki rywalom - tym razem zanotowała 53,5 proc. skuteczności z gry i 51,5 proc. skuteczności przy rzutach z dystansu (17/33).

Rockets po pierwszej połowie meczu prowadzili dziewięcioma punktami, ale rywale na początku trzeciej kwarty zredukowali straty. To tylko dodatkowo zmobilizowało ekipę z Teksasu, która znów seryjnie zaczęła zdobywać punkty i wypracowała sobie 13 "oczek" przewagi przed ostatnimi 12 minutami. To wystarczyło, aby uniknąć emocji w końcówce i zapewnić sobie kolejny triumf.

Cała pierwsza piątka Rakiet zakończyła mecz z dwucyfrowym dorobkiem punktowym. 25 pkt. zapisał obok swojego nazwiska Chris Paul, James Harden dołożył 23 "oczka", 11 asyst, ale miał też 10 strat. Nie przeszkodziło to jednak, żeby zespół zwyciężył 16 spotkanie z rzędu. Tak samo długą serię wygranych w tym sezonie mieli tylko Boston Celtics, więc Rockets wkrótce mogą ich prześcignąć.

Wśród przegranych 32 punkty, 7 asyst oraz 9 strat zanotował Russell Westbrook. Carmelo Anthony starał się go wspierać i zakończył mecz z dorobkiem 23 punktów, a 17 "oczek" dołożył Paul George. Dla Thunder była to druga z rzędu, a w sumie 29. porażka w aktualnych rozgrywkach.

Wyniki NBA:

Charlotte Hornets - Philadelphia 76ers 114:128 (29:32, 30:39, 32:30, 23:27)
(Howard 30, Graham 12, Batum 12 - Covington 22, Sarić 19, Embiid 18)

Toronto Raptors - Atlanta Hawks 106:90 (27:28, 23:23, 26:26, 30:13)
(DeRozan 25, Valanciunas 15, Miles 14 - Bazemore 14, Collins 14, Dedmon 12)

Washington Wizards - Miami Heat 117:113 (31:26, 28:24, 27:30, 19:25, d. 12:8)
(Beal 30, Satoransky 19, Morris 16 - Wade 22, Johnson 21, Richardson 16)

Oklahoma City Thunder - Houston Rockets 112:122 (24:26, 21:28, 29:33, 38:35)
(Westbrook 32, Anthony 23, George 17 - Paul 25, Harden 23, Ariza 15)

Dallas Mavericks - Denver Nuggets 118:107 (29:25, 29:37, 38:23, 22:22)
(Ferrell 24, Smith Jr 18, Nowitzki 17 - Chandler 21, Barton 16, Millsap 12)

Portland Trail Blazers - New York Knicks 111:87 (35:28, 22:24, 30:19, 24:16)
(Lillard 37, McCollum 19, Napier 12 - Hardaway 19, Kanter 18, Beasley 16)

Golden State Warriors - Brooklyn Nets 114:101 (35:19, 13:34, 38:27, 28:21)
(Curry 34, Durant 19, Thompson 18 - Russell 22, Carroll 19, Dinwiddie 13)

Los Angeles Clippers - New Orleans Pelicans 116:121 (27:35, 25:32, 30:30, 34:24)
(Williams 27, Harris 27, Harrell 26 - Davis 41, Holiday 19, Rondo 13)

Komentarze (24)
ORH-
9.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Powtarzam , że dla mnie koszykarz to taki co zdobywa w meczu przynajmniej 20 pkt. Poniżej tego to wół roboczy nic nie wnoszący do tej gry. Jeśli jesteś kobietą to nie chcę dalej się spierać. 
ORH-
9.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Twoje "argumenty" to Gortat z ruchomymi zasłonami i czarnoskóry pieniacz z parkietu - Green z 5-oma pkt. średniej na mecz. 
ORH-
7.03.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Gortat od zawsze grał słabo w NBA, teraz "gra" jeszcze słabiej.