NBA: królewski występ LeBrona, Kawhi Leonard zadebiutował, ale Spurs przegrali

Getty Images / Thearon W. Henderson / Na zdjęciu: Kawhi Leonard
Getty Images / Thearon W. Henderson / Na zdjęciu: Kawhi Leonard

Kawhi Leonard wrócił do gry - na ten moment czekało wielu sympatyków NBA. Jego pierwszy mecz w tym sezonie zepsuli jednak Dallas Mavericks, którzy pokonali San Antonio Spurs 95:89.

LeBron James przypomniał światu, dlaczego nazywany jest "Królem". Kiedy skrzydłowy opuszczał parkiet dwie i pół minuty przed końcem meczu, fani sprawili mu owację na stojąco. Eksplozywny występ trzykrotnego mistrza NBA został doceniony, James zdobył wręcz idealne 25 punktów, siedem zbiórek, 17 asyst oraz dwa przechwyty przy tylko dwóch stratach i trafiając 11 na 13 oddanych rzutów z gry.

- Dla mnie rozdawanie asyst oznacza, że ktoś trafia rzuty. To zawsze będzie sprawiało mi radość, kiedy ktoś czerpie korzyść z podania, które próbuje wykonać w odpowiednim czasie i miejscu - mówi LeBron.

30-latek poprowadził Cleveland Cavaliers do 20. zwycięstwa w sezonie, tym razem winno-złoci nie pozostawili złudzeń Atlancie Hawks. Gospodarze w całym spotkaniu trafili aż 20 na 38 oddanych rzutów zza łuku - Kevin Love i Jose Calderon mieli w tym elemencie 4 na 5, a Kyle Korver 6 na 9.

Jose Juan Barea i Dallas Mavericks niespodziewanie zepsuli jeden z najbardziej wyczekiwanych momentów w NBA, a mianowicie powrót do gry lidera San Antonio Spurs, Kawhiego Leonarda. Podopieczni Ricka Carlisle'a triumfowali 95:89, a wspominany Barea 14 ze swoich 16 punktów zdobył w drugiej połowie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie do wiary! Rosjanin spudłował z dwóch metrów

Kawhi Leonard w swoim debiucie spędził na parkiecie 16 minut i zdobył 13 punktów oraz sześć zbiórek. Skrzydłowy opuścił pierwsze 27 meczów sezonu zasadniczego przez kontuzję, Gregg Popovich nie chciał eksploatować swojego lidera w pierwszym występie po powrocie i tak Kawhi udał się do szatni już w trzeciej kwarcie. LaMarcus Aldridge (23 punkty) i Rudy Gay (21 punktów) robili co w ich mocy, lecz nie zdołali odwrócić losów spotkania. Mavericks tym samym przerwali pasmo czterech zwycięstw Spurs.

Potyczkę New York Knicks z LA Lakers śledzili z trybun m.in. Magic Johnson, Spike Lee oraz LaVar Ball. Ten mecz cieszył się sporym zainteresowaniem i dostarczył oczekiwanych wrażeń, Kristaps Porzingis stanął naprzeciwko młodych gwiazd purpurowo-złotych i jak się okazało, pokazał wszystkim miejsce w szeregu. Łotysz wywalczył 37 punktów, 11 zbiórek oraz pięć bloków, a przy tym trafił też 5 na 8 "trójek" i został pierwszym koszykarzem w historii, który zapisał na swoim koncie tego rodzaju statystyki.

Drużyna z Madison Square Garden zwyciężyła 113:109, ale aby wyłonić zwycięzce, potrzebne było dodatkowe pięć minut. Wcześniej w regulaminowym czasie na 25 sekund przed końcem stan meczu wyrównał Kyle Kuzma. Lonzo Ball miał 17 "oczek", osiem zebranych piłek, sześć kluczowych podań, ale po trzeciej kwarcie, zdobył tylko dwa punkty. Każde jego udane zagranie celebrował ojciec, LaVar Ball. - Wiem, jaki on jest. Lubię jego energię. Niektórzy ludzie nie - dodaje Lonzo.

Bradley Beal rzucał, rzucał i rzucał. Oddał w sumie 33 rzuty, trafił tylko 11, spudłował wszystkie siedem prób zza łuku, a jego Washington Wizards musieli uznać wyższość Brooklyn Nets. W kluczowym momencie, 44 sekundy przed końcem najważniejszy rzut za trzy "oczka" trafił Allen Crabbe i doprowadził wówczas do wyniku 100:98.

Czarodzieje mieli jeszcze swoje szanse, ale najpierw chybił Beal, a jak już trafił, sędziowie odgwizdali błąd pięciu sekund przy wybiciu piłki z autu. Było to osiem sekund przed planowym zakończeniem meczu. Stołeczni ponieśli 13. porażkę w sezonie. Aktualnie aż cztery drużyny w Konferencji Wschodniej legitymują się bilansem 14-13. Ścisk jest spory.

Brooklyn Nets zagrali niczym prawdziwy kolektyw - siedmiu zawodników przekroczyło próg dziesięciu zdobytych punktów. Jeśli chodzi o występ Marcina Gortata, trener Scott Brooks często obniżał skład, przez co Polak spędził na parkiecie tylko 18 minut. W tym czasie środkowy wywalczył pięć punktów, dziewięć zbiórek oraz trzy asysty.

- Myślę, że pokazujemy tylko przebłyski. Jesteśmy w tym wszystkim niekonsekwentni. Pokazywaliśmy, że możemy rywalizować na wysokim poziomie, pokazaliśmy, że możemy bronić i zbierać piłki na wysokim poziomie, ale czasem bierzemy przeciwników ze zbyt dużym przymrużeniem oka, a oni wychodzą na parkiet i pokazują nam, że się mylimy - opowiada Beal.

Wyniki:

Cleveland Cavaliers - Atlanta Hawks 123:114 (31:31, 31:17, 32:29, 29:37)
(James 25, Korver 19, Green 17, Love 17 - Prince 24, Bazemore 20, Schroder 14)

New York Knicks - Los Angeles Lakers 113:109 po dogrywce (25:29, 25:22, 26:28, 23:20, 14:10)
(Porzingis 37, Kanter 14, Beasley 13, Ntilikina 13 - Caldwell-Pope 24, Kuzma 19, Ball 17)

Detroit Pistons - Denver Nuggets 84:103 (18:26, 22:23, 20:31, 24:23)
(Galloway 18, Marjanovic 14, Jackson 12 - Murray 28, Lyles 20, Chandler 18)

Brooklyn Nets - Washington Wizards 103:98 (30:22, 21:29, 28:27, 24:20)
(Hollis-Jefferson 16, LeVert 16, Carroll 15, Crabbe 13 - Beal 28, Oubre Jr. 12, Porter Jr. 11)

Dallas Mavericks - San Antonio Spurs 95:89 (30:23, 16:21, 21:25, 28:20)
(Barnes 17, Barea 16, Ferrell 16, Matthews 16 - Aldridge 23, Gay 21, Leonard 13)

Minnesota Timberwolves - Philadelphia 76ers 112:118 po dogrywce (27:20, 24:28, 25:26, 24:26, 12:18)
(Butler 38, Wiggins 20, Towns 19 - Emiid 28, Redick 26, Holmes 15)

Sacramento Kings - Phoenix Suns 99:92 (21:23, 28:28, 25:23, 25:18)
(Hill 18, Randolph 17, Hield 14 - Warren 18, James 17, Ulis 10)

Źródło artykułu: