Z uchodzącego za ligowego "średniaka" Trefl Sopot wyrasta na jedną z czołowych drużyn Polskiej Ligi Koszykówki, przynajmniej na początku sezonu 2017/2018. Podopieczni Marcina Klozińskiego z bilansem 4-2 zajmują piąte miejsce w tabeli, wyprzedzając bezpośrednio Rosę i brązowego medalistę ostatnich rozgrywek, BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski.
Wysoką dyspozycję na starcie sezonu drużyna z Sopotu potwierdziła w Radomiu, pokonując 93:78 niespodziewanie, lecz w pełni zasłużenie faworyzowanego przeciwnika. Wykorzystała napięty terminarz rywala. - Wiedzieliśmy, że Rosa będzie trochę zmęczona po wyjazdowym meczu w Atenach, dlatego naszym planem na ten mecz była szybka gra i agresywna obrona, opóźnianie ataku rywala i wywieranie na nim presji - przyznał Jakub Karolak.
24-latek był drugim, po kapitalnie dysponowanym w ostatnim czasie Filipie Dylewiczu, najlepszym strzelcem Trefla w niedzielnym pojedynku. Zdobył 17 punktów przy skuteczności 8/13 z gry, ponadto miał trzy przechwyty, dwie zbiórki i asystę. Jego bardziej doświadczony kolega uzbierał 21 "oczek" przy świetnej efektywności 5/7 zza łuku.
Młody obwodowy zwrócił uwagę na ofensywę jako bardzo silną broń sopocian w Hali MOSiR-u. - W ataku zagraliśmy bardzo dobrze, 93 punkty zdobyte na wyjeździe, w Radomiu, gdzie hala jest dosyć specyficzna, to bardzo dobry wynik - podkreślił. - Trochę za dużo zbierali nam w ataku, szczególnie w pierwszej połowie, ale w drugiej poprawiliśmy ten aspekt gry - dodał po chwili. Ostatecznie Rosa zanotowała 10 ofensywnych zbiórek, o jedną więcej od gości. Z bronionej tablicy Trefl zgarnął jednak aż 32 piłki, przy zaledwie 17 takich zagraniach miejscowych.
- Bardzo smakuje takie zwycięstwo, bo Rosa jest uznaną drużyną w polskiej lidze, gra w pucharach, więc taka wygrana nas podbuduje. Kolejne spotkanie w sobotę i myślę, że po takim występie nasze morale urosło, ale też nie możemy popadać w duże zadowolenie, bo sezon jest długi. Przed nami jeszcze dwa mecze do przerwy i mam nadzieję, że je wygramy - zakończył Karolak. Najpierw zespół z Trójmiasta podejmie PGE Turów Zgorzelec, czyli były klub obwodowego, a następnie pojedzie do Słupska. Później czeka nas przerwa na spotkania reprezentacji.
ZOBACZ WIDEO Artur Boruc: Ja w Legii? Pewnie bym to przemyślał