Po 20 minutach gry zespół Stelmetu BC Zielona Góra miał na swoim koncie zaledwie 23 punkty. Trudno cokolwiek dobrego powiedzieć o grze mistrzów Polski w pierwszej połowie. Stelmet fatalnie bronił, popełniał mnóstwo strat i wyglądał na totalnie bezradnego. - W pierwszej połowie mieliśmy ogromne problemy z organizacją gry. Popełniliśmy wiele prostych błędów - przyznaje Łukasz Koszarek, kapitan zielonogórskiej drużyny.
Na szczęście po przerwie gra Stelmetu BC wyglądała znacznie lepiej. Duża w tym zasługa Koszarka, Kelatiego, Moore'a i Florence'a, którzy byli dobrze dysponowani rzutowo. Trafiali z trudnych pozycji. Przewaga gospodarzy momentalnie stopniała do 6-8 "oczek", ale na więcej Stelmetu nie było stać. - Po przerwie znacząco się poprawiliśmy. Graliśmy twardziej w obronie i mądrzej w ataku, ale niestety przewaga gospodarzy była zbyt duża, żeby myśleć o zwycięstwie - tłumaczy Koszarek.
Trener Artur Gronek gani swoich podopiecznych za postawę w pierwszej połowie, ale jest zbudowany tym, że koszykarze nie poddali się i walczyli do samego końca. - Po przerwie musieliśmy gonić rywali. Nasza gra wyglądała znacznie lepiej. Chwała moim zawodnikom za to, że pokazali charakter, nie poddali się. Jestem bardzo zadowolony z gry w drugiej połowie - podkreśla polski szkoleniowiec.
Zmorą Stelmetu były proste błędy w ataku. Zielonogórzanie mieli aż 21 strat. - Trudno wygrać mecz na wyjeździe, jeśli popełnia się aż tyle strat. To praktycznie niemożliwe - zaznacza Gronek.
ZOBACZ WIDEO Hirek Wrona: Kadrowicze słuchają naprawdę fajnych dźwięków
- Musimy więcej popracować nad naszą grą w ataku. Jeśli wyeliminujemy błędy, to myślę, że nasze kolejne spotkania będą wyglądać znacznie lepiej - ocenia Koszarek.
Straty, problemy z organizacją gry w ataku to nie wszystko. Stelmet BC ma także kłopoty z rotacją. Z kontuzją walczy Boris Savovic, a na dodatek ból w plecach w pierwszej kwarcie zgłosił Jarosław Mokros. - Savović ma wrócić do gry w ciągu siedmiu dni, Mokros na początku meczu zgłosił ból w plecach. To nieco pokrzyżowało nam plany. Rotacja była skrócona, co odbiło się na naszej intensywności - mówi Artur Gronek.
Za tydzień do Zielonej Góry przyjeżdża Telekom Baskets Bonn z Nemanją Djurisiciem w składzie.
Bez tego niestety nie istniejemy (z Kingiem było to samo). Z osobistych też słabiutko.Jeden wieki chaos, smutno się tą naszą grę ogląda... Czytaj całość