Na początku sezonu oba zespoły są w zupełnie innym położeniu. King ma już za sobą trzy mecze, z kolei MKS zaledwie jeden. Jacek Winnicki ma zatem dużo materiału do skautingu, ale to rywale są w rytmie meczowym.
Wszystko ma zatem swoje plusy i minusy. Szczecinianie grają w kratkę, ale na południu Polski zagrają zbudowani triumfem nad mistrzem Polski. - To jest obraz naszej drużyny. Defensywa i szybka gra kontratakiem - mówił po triumfie nad Stelmetem BC Mateusz Bartosz, podkoszowy Kinga.
To zdanie bardzo ważne, bowiem MKS... ma wyglądać dokładnie tak samo. W Dąbrowie zbudowano ciekawy, szeroki i mobilny skład. Ma on grać agresywnie, aktywnie i na dużej intensywności. Są ciekawi obwodowi i bardzo wszechstronni podkoszowi w osobach D.J. Sheltona czy Witalija Kowalenko.
Ten ostatni sezon rozpoczął w kapitalnym stylu - 21 punktów i 9/9 z gry. Na jego dobre statystyki pracują też rozgrywający, który Kowalenko bardzo chwali. - Każdy z nich ma swoje atuty. Dambra doskonale mija rywali, robi przewagę i odrzuca albo sam kończy. Aaron z kolei potrafi na parkiecie w zasadzie wszystko, a Thomas ma oczy dookoła głowy - komplementuje Pauliusa Dambrauskasa, Aarona Broussarda i Thomasa Massambę.
Meczem z Kingiem tak naprawdę sezon rozpocznie Jakub Parzeński, który na inaugurację przeciwko Polskiemu Cukrowi Toruń zagrał tylko... 2 minuty. Wtedy po stronie rywali brakowało "gigantów" i trener Winnicki zrezygnował w rotacji z "Parzyka".
W kadrze ekipy ze Szczecina wysokich już nie brakuje. Startowym centrem jest Darrell Harris, a z ławki wchodzi mierzący aż 221 centymetrów Andriej Desiatnikow - i to w końcu będą wyzwania dla 26-latka.
ZOBACZ WIDEO Czy Lewandowski jest najlepszym piłkarzem w historii polskiej piłki? Boniek odpowiada