W czwartek gorzowskie Akademiczki rozegrały mecz w Gdyni. Basket 90 okazał się lepszy, wygrywając 93:75. Swoje na pewno zrobiło to, że kilka dni wcześniej InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wlkp. miał niezwykle trudny pojedynek z CCC Polkowice, ale nie tylko to miało znaczenie.
- W Gdyni nie chodziło tylko o zmęczenie. Po prostu byli w tym meczu lepsi i nie mieliśmy szans pomyśleć o zwycięstwie. Bardzo dużo nowych zawodniczek, przeciwko którym graliśmy po raz pierwszy. Do tego nowy, bardzo dobry trener. Potrzeba czasu, abyśmy się lepiej poznali. W pierwszej konfrontacji pojechały po nas. Trzeba być optymistą w rewanżu, ale na pewno będzie to bardzo groźny zespół do samego końca, który powalczy o medale - stwierdził Dariusz Maciejewski.
W zupełnie innych nastrojach gorzowianki kończyły niedzielne starcie z ENEA AZS Poznań. Wygrana 106:55 robi wrażenie. - Nie było moim celem zdobycie stu punktów, ale tak ten wynik się potoczył. Musimy bardzo mocno rotować, gramy co trzy dni. Tutaj to się udało. Mieliśmy dwa bardzo trudne mecze. Teraz czekają nas kolejne. Dzięki temu, że to spotkanie było pod kontrolą od początku do końca, pozwoliłem odpocząć podstawowym graczom, którzy grali ostatnio bardzo dużo. AZS Poznań jest bardzo młodym zespołem i takie sytuacje to na pewno nabieranie doświadczenia. Tak łatwo w Poznaniu nam nie będzie - przyznał trener AZS-u z Gorzowa.
W najbliższą środę przed gorzowską ekipą kolejne wyzwanie, bowiem w ramach rozgrywek grupy A Eurocup zagrają z Olympiakosem Pireus. - Koncentrujemy się na meczu w środę w Atenach. Następnie spotkanie w Gorzowie. To taki czas, w którym dużo będziemy na walizkach, w hotelach, samolotach i autobusie. To wszystko jest bardzo istotne - powiedział szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO Michał Kołodziejczyk: Robertowi Lewandowskiemu powinno postawić się pomnik przed PGE Narodowym
Skoro mowa o kwestii zmęczenia, to co będzie dalej, skoro już teraz ten temat się pojawia? - Dziewięć zespołów będzie grało w takim samym systemie, więc sytuacja jest klarowna. Na pewno będzie tak, że tym drużynom w pewnym momencie zabraknie sił. Jesteśmy świadomi tego, co zrobiliśmy. Zgłosiliśmy się do pucharów, żeby pokazać wszystkim, że droga, którą obraliśmy, jest długofalowa i nie jesteśmy tam faworytami. Będziemy się tej Europy uczyć w przypadku większości dziewczyn, a ja sobie przypomnę. Mamy I i II ligę, więc dlatego też byliśmy w 10 osób, bo wszystkie dziewczyny grają. Ta dziesiątka jest do grania w każdym meczu i sytuacja, która nas czeka, jest dla nas w pełni świadoma. Taką podjęliśmy decyzję - wyjaśnił były selekcjoner reprezentacji Polski.
O rywalach AZS AJP wie niewiele. Skład personalny nie jest zupełnie obcy, ale aktualna forma pozostaje zagadką. - Jedziemy do jednego z głównych faworytów całych rozgrywek, nie tylko naszej grupy. To zespół bardzo dobrze poukładany. Ma gwiazdy europejskiej koszykówki. Maltsi, Kaltsidou to zawodniczki, które znalazłyby miejsce w każdej pierwszej piątce europejskich drużyn. Mają też dwie Amerykanki, bardzo szybką rozgrywającą. Na razie takiego dobrego skautingu nie zrobiliśmy. Przyglądamy się tej ekipie. Nie zagrała ona jeszcze żadnego meczu ligowego. Pierwszy pojedynek rozegrają po naszym spotkaniu. Nie jest to dla nas komfortowa sytuacja. Z drugiej strony, jest dużo trenerów, którzy podpowiedzą, w jakim stylu my gramy. Czeka nas ciekawa konfrontacja, ale tak naprawdę jedziemy po to, żeby dobrze się przyjrzeć pucharowi, bo mam nadzieję, że zagościmy tam na wiele lat - zakończył Dariusz Maciejewski.
Początek pojedynku Olympiakosu Piresu z InvestInTheWest AZS AJP Gorzów zaplanowano na środę, 11 października, na godzinę 18.