Wszystko przez liczne podatki, które muszą zapłacić gwiazdy NBA. Kilka dni temu "ESPN", prześwietlił pensje najlepszych graczy w Stanach Zjednoczonych. Jasno wynika z tego, że od kwot podstawowych, koszykarze muszą zapłacić gigantyczne pieniądze.
Od pensji brutto trzeba odjąć wiele zobowiązań: podatki - federalne, stanowe, miejskie (w przypadku Kyle'a Lowry'ego, podatki kanadyjskie). Kolejną część pochłaniają agenci zawodników, którzy inkasują około 3 proc. kontraktu poszczególnego gracza. W przypadku Stephena Curry'ego, mówimy tu o kwocie 954 tysięcy dolarów.
Następny jest tzw. depozyt dla ligi, który obejmuje 10 proc. wszystkich zarobków. Oprócz tego istnieje w USA fundusz emerytalny (maksymalnie 18 tysięcy dolarów).
Najwięcej ze swojego wyposażenia traci wspomniany Curry. W jego przypadku z całej pensji brutto (34,6 mln), zostaje "tylko" 15,3 mln. Nieco więcej zostaje dla LeBrona Jamesa (16,7 mln) czy Paula Millsapa (15,6). Z powodu dodatkowego podatku kanadyjskiego, najmniej spośród gwiazd inkasuje Lowry (12,2).
Oczywiście gwiazdy mogą liczyć również na liczne kontrakty reklamowe, których suma nie została uwzględniona w tym zestawieniu. Według magazynu "Forbes", Curry z tytułu umów sponsorskich zarabia rocznie około 35 mln. James Harden może liczyć z kolei na dodatkowe 20 mln. Kevin Durant inkasuje 34 mln z reklam, a LeBron James 31 mln.
ZOBACZ WIEDEO #dziejesiewsporcie: bijatyka na meczu. Zaczęło się niewinnie
[color=#000000]
[/color]