Nie było słynnego Milosa Teodosicia, ale nawet bez niego Serbia to wciąż jeden z potentatów koszykówki na Starym Kontynencie i nie tylko. To przecież obecni wicemistrzowie olimpijscy, którzy w piątkowy wieczór do samego końca musieli walczyć o wygraną nad Biało-Czerwonymi. Ci walczyli dzielnie i choć mieli również słabe momenty, to na dwa tygodnie przed startem EuroBasketu powiało optymizmem.
W szeregach drużyny prowadzonej przez Mike'a Taylora nie pojawił się w grze Maciej Lampe, ale zagrał za to Przemysław Karnowski. Wicemistrz NCAA w swoim pierwszym występie w kadrze w tym roku miał 10 punktów, cztery zbiórki i dwie asysty. Dobre akcje przeplatał błędami, ale bądźmy dobrej myśli - to ma być jeden z naszych liderów na EuroBaskecie.
Na parkiecie brylował Mateusz Ponitka, który zdobył 22 punkty, a w końcówce omal nie doprowadził do remisu. To on brał na siebie ciężar zdobywania punktów i był prawdziwym liderem naszej kadry. Polski snajper trafiał za trzy, świetnie penetrował, a na dodatek był skuteczny na linii rzutów wolnych. Szkoda, że reszta mu nie dorównała.
Polacy rozpoczęli z impetem - trafili pięć trójek z rzędu i prowadzili 15:9. Później Serbowie odpowiedzieli serią 10:0, przejęli kontrolę i nie oddali już prowadzenia do ostatniej syreny. Widać było większą klasę zawodników z Bałkanów, wśród których brylował Vladimir Lucic, autor 22 punktów.
W szeregach naszej drużyny należy wyróżnić Slaughtera, który męczył się na jedynce, ale jako rzucający obrońca czuł się jak ryba w wodzie. Chwilowo przebudził się też Adam Waczyński - ten, na którego najbardziej liczymy. Dobre momenty miał Kulig i Koszarek, reszta poniżej oczekiwań.
Polacy przegrali, ale zagrali z zębem. Mieli słabsze momenty - źle wracali do obrony, gubili krycie, ale nawet mimo porażki, powinni być z siebie zadowoleni. Na dwa tygodnie przed startem EuroBasketu taki wynik przeciwko faworytom tego turnieju, powinien tylko dodać motywacji ekipie Taylora.
W pierwszym piątkowym meczu Niemcy pokonali Rosję 79:76. Najlepszym graczem okazał się Dennis Schroder, autor 28 punktów. To właśnie z gospodarzami turnieju zmierzy się w sobotę. Początek spotkania o 17:30.
Polska - Serbia 78:85 (19:25, 18:18, 21:21, 20:21)
Polska: Mateusz Ponitka 22, A.J. Slaughter 11, Przemysław Karnowski 10, Damian Kulig 10, Adam Waczyński 7, Łukasz Koszarek 6, Tomasz Gielo 5, Aaron Cel 3, Karol Gruszecki 2, Przemysław Zamojski 2, Michał Sokołowski 0, Adam Hrycaniuk 0.
Serbia: Vladimir Lucić 22, Boban Marjanović 12, Ognjen Kuzmić 10, Bogdan Bogdanović 8, Milan Macvan 8, Vladimir Stimac 7, Nikola Kalinić 4, Stefan Bircević 4, Stefan Jović 3, Marko Gudurić 3, Vasilije Micić 2, Dragan Milosavljević 2, Branko Lazić 0.
ZOBACZ WIDEO: Gorzkie słowa polskiego alpinisty. "Ci ludzie nie zachowują się jak ludzie gór"