Im więcej problemów, tym lepiej grają. Koszykarze Energi Czarnych Słupsk nic nie robią sobie z kolejnych negatywnych informacji. Walczą i to jak! - Co nas nie zabije, to nas wzmocni - zgodnie podkreślają.
O sile charakteru Czarnych Panter "na własnej skórze" przekonują się właśnie zawodnicy Anwilu Włocławek.
Lider PLK po rundzie zasadniczej miało łatwo rozprawić się ze słupszczanami, a tymczasem po dwóch meczach we Włocławku jest 1:1, a mogło być nawet 0:2, gdyby Chavaughn Lewis miał nieco więcej szczęścia w samej końcówce. Piłka po jego rzucie wykręciła się z kosza.
Było taaak blisko do 2:0 dla Czarnych... Nic to, walczymy dalej! @gsurmacz33 #plkpl pic.twitter.com/MnuKfIPiCc
— Bartosz Murawski (@BartMurawski) 6 maja 2017
- Gdybyśmy mieli 1-2 więcej posiadania w ataku, to prowadzilibyśmy 2:0 w serii - podkreśla Lewis.
Słupszczanie, mimo bardzo wąskiej rotacji, zdołali odrobić straty i doprowadzić do nerwowej końcówki. Przy rzucie Lewisa kibice w Hali Mistrzów zamarli, ale ostatecznie mogli podnieść ręce w geście triumfu. Odetchnęli, podobnie jak koszykarze Anwilu.
- Uważam, że pokazaliśmy się z dobrej strony we Włocławku. Możemy być optymistami przed meczami w Słupsku - tłumaczy amerykański rozgrywający.
Trzeba wyróżnić Davida Kravisha, który rozegrał dwa świetne spotkania w Hali Mistrzów. Środkowy Energi Czarnych zdobył łącznie 38 punktów i 24 zbiórki. Włocławianie jak na razie nie znaleźli sposobu na jego powstrzymanie. - Trener nas dobrze przygotował, my robimy swoje - skromnie przyznaje.
Teraz rywalizacja przenosi się do Słupska. We wtorek zawody rozpoczną się o godzinie 20:00, w czwartek o 17:45.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: zabójczy tercet Barcy rozbił rywala! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]