Basket Poznań chce zagrozić Legii Warszawa. "Defensywa będzie kluczowa"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Przemysław Szurek
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Przemysław Szurek

W ćwierćfinale I ligi Biofarm Basket Poznań rywalizuje z Legią Warszawa. Po dwóch meczach mamy remis 1:1, a rywalizacja przenosi się teraz do Wielkopolski. - Chcemy przede wszystkim zagrać dla kibiców - mówi trener Przemysław Szurek.

Jakub Artych, WP SportoweFakty: Można było w święta Wielkanocne odpocząć trochę od koszykówki?

Przemysław Szurek, trener Basketu Poznań: Zdecydowanie. Mieliśmy trzy dni wolnego i myślę, że wszyscy na tym skorzystaliśmy. Każdy odczuwa trudy sezonu, więc na pewno przydało się kilka dni odpoczynku.

[b]

Czyli ta dłuższa przerwa w ćwierćfinale I ligi jest korzystna?[/b]

Zdania się podzielone. Biorąc pod uwagę rytm meczowy, to na pewno nie. Przerwa na pewno wybija każdego z gry. Odpoczęliśmy fizycznie i psychicznie, ale forma naszego zespołu będzie niewiadomą. Zobaczymy czy przerwa będzie wartością dodaną, czy raczej zaburzy nasz cykl grania.

ZOBACZ WIDEO: Łukasz Jurkowski: To będzie piekło i wielkie przeżycie, tworzymy nową historię KSW

Czy po dwóch meczach w Warszawie, apetyt pana drużyny urósł?

Myślę, że nie. Cały czas spokojnie podchodzimy do tego tematu i nie mamy wielkich oczekiwań. Musimy zagrać dobre zawody i czekać na swoją szansę. Chcemy przede wszystkim zagrać dla kibiców.

Jedno zwycięstwo w stolicy było dla was planem maksimum?

Nie mieliśmy takich założeń. Była oczywiście taktyka na ten mecz i byliśmy ciekawi co ona przyniesie. Nie jechaliśmy tam przegrać, ale byliśmy świadomi, że zagramy z zespołem, który wygrał rundę zasadniczą. Jedno zwycięstwo jest dla nas bardzo dobrym wynikiem. Szkoda, że drugi mecz tak się potoczył. Piotr Wieloch bardzo wcześnie wypadł z gry i ciężar kreowania spadł na młodszych zawodników, którzy nie byli przygotowani, aby na tę chwilę ciągnąć ten wózek.

Piotr Wieloch zagra w najbliższych meczach?

To trudne pytanie. Może się tak zdarzyć, że go zabraknie.

To będzie dla was ogromne osłabienie.

Na pewno tak. Będzie to jednak szansa dla innych zawodników. Na chwilę obecną szansę Piotrka na grę wynoszą 50 na 50. Nie chcemy ryzykować jego zdrowia. Jeżeli nie będzie gotowy w 100-procentach, to na pewno nie zagra. Nawet bez niego będziemy robili wszystko, aby zrealizować swoją taktykę.

Legia mogła nabrać do was jeszcze większego respektu? Po raz kolejny pokonaliście ją, na dodatek w ich własnym domu.

- Nie wydaje mi się, że dopiero w ten weekend nabrali większego respektu. Wcześniej wygraliśmy już dwa razy na Bemowie i to pokazało, że potrafimy grać z Legią. My zagraliśmy świetnie pod względem taktycznym, z czym rywale mieli wielkie problemy.

A jak musicie zagrać w najbliższy weekend, aby wyszarpać chociaż jedno zwycięstwo?

To jest trudne zadanie, gdyż na zwycięstwo z Legią w naszym przypadku musi złożyć wiele czynników. Przede wszystkim musimy bardzo dobrze bronić. To przynosiło efekt w rundzie zasadniczej i jeżeli to powtórzymy, to stworzymy sobie szansę na dobry wynik. Ofensywny mecz z Legią nie wchodzi w grę, co najdobitniej pokazał drugi pojedynek w Warszawie. Jeżeli Legia jest w rytmie, to ciężko ją zatrzymać.

[b]

Czy ograniczenie obwodu Legii może okazać się złotym środkiem?[/b]

W Legii wszyscy potrafią rzucić z dystansu. Jak na I ligę mają kompletny skład. Trudno mówić jest o wyłączeniu jednego elementu, gdyż za chwilę inny może okazać się kluczem do zwycięstwa. Musimy być przygotowani na wszystko. Jeżeli skoncentrujemy się choćby na Mateuszu Jarmakowiczu, to gracze obwodowi będą mieli więcej miejsca. I na odwrót. Musimy zagrać świetnie jako zespół.

Niedawno piłkarska Legia po emocjonującym spotkaniu wygrała z Lechem (2:1). Kibice w Poznaniu chcieliby na pewno rewanżu na zespole ze stolicy.

Nie miałbym nic przeciwko temu, jakby scenariusz się teraz odwrócił i to my wygralibyśmy w końcówce. Miejmy nadzieję, że kibice dopiszą i widowisko będzie bardzo dobre. Niech wygra lepszy.

Komentarze (0)