W koszykarskich kuluarach już w połowie stycznia mówiło się o tym, że Brandon Brown zaczął rozglądać się za nowym pracodawcą. Amerykanin najpierw zgłaszał uraz pleców, a później doznał kontuzji nogi. Jego powrót do gry mocno się przedłużał. 27-latek po raz ostatni wybiegł na parkiet 21 stycznia w starciu z TBV Start Lublin i już wtedy trener Siarki Zbigniew Pyszniak był świadomy, że prawdopodobnie straci jednego ze swoich liderów.
- Dowiedzieliśmy się, że jest taka możliwość, aby Brandon Brown zmienił klub. Postanowiliśmy spróbować skorzystać z tej opcji. Przed podpisaniem kontraktu otrzymaliśmy od Siarki list czystości - zdradza kulisy transferu Brandona Browna do PGE Turowa Zgorzelec prezes Jerzy Stachyra.
Choć Amerykanin przebywa w Zgorzelcu od środy, to obie strony złożyły podpis pod kontraktem dopiero w piątek dosłownie tuż przed zamknięciem okienka transferowego w PLK. PGE Turów ogłosił swoje ostatnie wzmocnienie na 20 minut przed terminem zgłoszeń.
- Można powiedzieć, że wszystko udało nam się załatwić na pięć minut przed dzwonkiem. Cały ten proces musiał być przeprowadzony szybko, aby złożyć wszystkie dokumenty w terminie. Formalnie Brandon Brown jest już graczem PGE Turowa i nic nie stoi na przeszkodzi, aby zagrał w niedzielnym meczu z Asseco - tłumaczy Stachyra.
ZOBACZ WIDEO Himalaista Adam Bielecki marzy o zimowym wejściu na K2. "To wielkie wyzwanie"
- Było kilka kwestii, które należało zorganizować. Przede wszystkim chcieliśmy zobaczyć, jak Brandon będzie wyglądał na parkiecie z resztą drużyny i na ile będzie pasował do koncepcji gry trenera Fischera. Kluczową sprawą były też warunki na jakich mogliśmy się dogadać - dodaje.
Brown nigdy nie ukrywał faktu, że zdecydował się na grę w Siarce tylko po to, by zbudować swoje statystyki i w konsekwencji trafić do lepszego klubu. W Tarnobrzegu zdobywał średnio 14,9 punktu oraz 5,6 asysty, ale niedługo z ostatnią w tabeli Siarką zakończyłby swój sezon. Z PGE Turowem 27-letni koszykarz będzie natomiast walczył o rundę play-off.
- Jest to zawodnik, który pasuje do naszego składu. Takiego gracza potrzebowaliśmy. Tweety Carter spędzał ostatnio na boisku dużo minut i dzięki temu transferowi trochę go odciążymy. Wierzymy, że zagramy w play-off i mam nadzieję, że to wzmocnienie pozwoli nam ten cel osiągnąć - komentuje Jerzy Stachyra.
Amerykanin szybko miał zaskarbić sobie przychylność trenera Mathiasa Fischera bardzo solidną postawą na treningach. W drużynie ma przede wszystkim wesprzeć Tweety’ego Cartera oraz sprawić, by PGE Turów był jeszcze groźniejszy w ataku. O pierwsze zwycięstwo z nowym klubem Brown powalczy już w niedzielę w starciu z Asseco Gdynia.