Transfer Kevina Andersona trudno było zaliczyć do udanych. Filigranowy rozgrywający w dwóch spotkaniach w barwach Energi Czarnych Słupsk zdobył łącznie zaledwie trzy punkty. Klub w porozumieniu ze sztabem szkoleniowym nie chcieli dłużej czekać na rozwój wydarzeń i podziękowali za współpracę 28-letniemu rozgrywającego.
W jego miejsce udało się pozyskać Anthony'ego Goodsa, który do Słupska przywędrował prosto z Francji. Tam występował w zespole Pau-Orthez. Rozegrał osiem spotkań - cztery w lidze francuskiej (9,8 punktu i 2,8 zbiórki) i cztery w FIBA Europe Cup (9,8 punktu i dwie zbiórki).
Amerykanin zjawił się w Polsce w czwartek wieczorem, na trzy dni przed rozpoczęciem meczu z Polfarmeksem. Koszykarz nie miał za dużo czasu na aklimatyzację, ale to nie przeszkodziło mu w dobrym występie w Kutnie.
Goods w ciągu 29 minut zdobył 14 punktów, trafiając 5 z 13 rzutów z gry. Do swojego dorobku dorzucił trzy asysty. Amerykanin imponował pewnością siebie, podejmował niezłe decyzje rzutowe. I co ważniejsze - jest w rytmie meczowym. Nie ma problemów kondycyjnych.
Jego występ chwali Roberts Stelmahers, szkoleniowiec Energi Czarnych Słupsk. - Co prawda nie miał za dużo czasu na poznanie drużyny, ale pokazał się z dobrej strony. To uniwersalny zawodnik, który potrafi rzucać, penetrować, ale i podać. Potrzebowaliśmy takiego gracza. Myślę, że czas będzie pracował na jego korzyść - podkreśla Łotysz.
Kolejnym sprawdzianem formy dla Goodsa będzie derbowe starcie z AZS-em Koszalin (środa, 18:15).
ZOBACZ WIDEO To dlatego Joanna Jędrzejczyk woli trenować w USA